Memoriał Episkopatu Polski w sprawie współpracy niektórych duchownych z organami bezpieczeństwa w Polsce w latach 1944-1989
2. Ocena religijno-moralna
Punktem wyjścia do określenia zasad religijno-moralnej oceny współpracy duchownych ze służbami bezpieczeństwa PRL są wypowiedzi Biskupów polskich, zwłaszcza postanowienia 106. Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski z dnia 24 stycznia 1968 r. Pierwszym aktem, jaki winien być uwzględniony w tej ocenie, jest ustalenie posłuszeństwa kapłanów wobec zarządzeń swego Ordynariusza. Przyrzekali je bowiem podczas święceń.
Stanowisku Kościoła wobec trudnych spraw dał wyraz papież Benedykt XVI przemawiając do kapłanów w katedrze św. Jana w Warszawie: "Podczas Wielkiego Jubileuszu Jan Paweł II wielokrotnie wzywał wiernych do pokuty za przeszłe niewierności. Wierzymy, że Kościół jest święty, ale są w nim ludzie grzeszni. Trzeba odrzucić chęć utożsamiania się jedynie z bezgrzesznymi. Jak mógłby Kościół wykluczyć ze swej wspólnoty ludzi grzesznych? To dla ich zbawienia Chrystus wcielił się, umarł i zmartwychwstał. Trzeba więc uczyć się szczerze przeżywać chrześcijańską pokutę. Praktykując ją wyznajemy własne indywidualne grzechy w łączności z innymi, wobec nich i wobec Boga. Trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych czasach i w innych okolicznościach. Potrzeba pokornej szczerości, by nie negować grzechów przeszłości, ale tez nie rzucać lekkomyślnie oskarżeń bez rzeczywistych powodów, nie biorąc pod uwagę różnych ówczesnych uwarunkowań" (25 maja 2006).
a) Zasady ogólne
Pragniemy przypomnieć, że świadoma i dobrowolna współpraca z wrogami Kościoła i religii jest grzechem. To stwierdzenie pociąga za sobą wszystkie konsekwencje, dotyczące zarówno stopnia zła zawartego w takiej współpracy, jak i sposobu wyjścia z niej. Trzeba jeszcze dodać, że zawsze jest to grzech publiczny. Jeśli nawet nikt z wiernych o nim nie wiedział, to jednak wiedzieli pracownicy komunistycznych służb bezpieczeństwa. Bóg zaś oczekiwał, że to wobec nich zostanie złożone świadectwo wiary i prawego sumienia.
Istota zła współpracy z wrogami Kościoła polega na dobrowolnym podporządkowaniu się totalitarnej władzy i oddaniu się do jej dyspozycji. Takie podporządkowanie uderza wprost w sumienie tego, kto się podporządkowuje. Nie musi on nic innego uczynić, ale samo przyrzeczenie lojalności wobec władzy wrogo nastawionej do Kościoła i religii jest ciosem wymierzonym w jego własne sumienie. Organom bezpieczeństwa PRL wbrew pozorom nie zależało tylko na przekazywanych wiadomościach, ale na związaniu sumienia tego, kto podpisał współpracę z nimi. On nie musiał przekazać żadnej wiadomości; wystarczyło, że szedł przez życie ze świadomością zdrady, jakiej dokonał, podpisując "umowę o współpracę" z władzami niszczącymi wartości religijne i moralne.
Współpraca z wrogami Kościoła jest grzechem publicznym. Takie działanie zawsze posiada wymiar publicznego zgorszenia, choć wówczas miało miejsce w niewielkim gronie wrogów Kościoła, którzy mieli kontakt z upadłymi. Dziś po nagłośnieniu przez media staje się zgorszeniem niszczącym wiarę w sercach wielu ludzi, ponieważ tak działa mechanizm zła.
Szczególną formę tej współpracy stanowiło donosicielstwo, czyli przekazywanie wiadomości potrzebnych komunistycznym organom bezpieczeństwa celem niszczenia ludzi i środowisk. Zło donosicielstwa podcina zaufanie społeczne i na tym polega jego główna siła destrukcyjna. Ono nie buduje, lecz niszczy. Z donosicielstwa chętnie korzystają systemy totalitarne, oparte na przemocy i łamaniu praw człowieka.
Jeśli wiadomość przekazana przez donosicieli ujawnia naganne czyny drugiego człowieka, donosiciel popełnia również grzech obmowy. Takie ujawnienie zawsze niszczy dobre imię drugiego człowieka (por. Mt 18,17). Ponadto przekazana informacja może być punktem wyjścia do dalszego niszczenia tego, kto jest słaby. Jego słabość, ujawniona wrogom, zostanie wykorzystana przeciw niemu. Tak dochodzimy do wzięcia odpowiedzialności za krzywdy, jakie zostały wyrządzone innym duchownym i świeckim - na skutek tego, że donosiciel odsłaniał ich słabe strony.
Przy ocenie grzechu donosicielstwa musimy przypomnieć te elementy, które mają wpływ na moralną jakość czynu i ocenę stopnia odpowiedzialności za niego. Najważniejszym z nich jest przedmiot działania, czyli to, ku czemu czyn zmierza. W donosicielstwie ten przedmiot jest zawsze zły! Z tej racji donosicielstwa nigdy nie da się usprawiedliwić. Nigdy bowiem nie wolno zamierzać dobra przez czynienie zła, bo dobry cel nie uświęca środków. Kolejnymi czynnikami są intencja i okoliczności, których wpływ na ocenę moralną donosicielstwa jest ważny, ale nie zasadniczy.
Nietrudno zauważyć, jak bardzo skomplikowany jest mechanizm owego zła, którego doskonalenie zajęło wiele lat pracownikom służb bezpieczeństwa komunistycznego państwa. Niełatwo też uświadomić sobie, jak wielka jest skala wykroczeń tych, którzy faktycznie współpracowali z wrogami Kościoła
Trzeba jednak ukazać wielkość zła, by dokonać moralnej oceny aktów owej współpracy.