Menu

Polecamy strony

Wyszukiwanie

Wprowadzenie & Wstęp

WPROWADZENIE

 

            Do wyjątków należą wspomnienia księży z przeżyć w państwie bolszewickim opublikowane jeszcze w okresie międzywojennym. Nawet jeśli spisywano wówczas wspomnienia lub relacje, to z założenia rezygnowano z ogłaszania ich drukiem z obawy przed zaszkodzeniem tym duchownym, którzy w Rosji sowieckiej pozostali. Jednym z przykładów takiego rozwiązania jest decyzja ks. Jana Lewińskiego, proboszcza parafii w Winnicy w diecezji kamienieckiej, który przybył do Polski w ramach wymiany więźniów 18 stycznia 1931 roku i objął stanowisko proboszcza parafii w Turzysku w dekanacie kowelskim w diecezji łuckiej. Dnia 15 grudnia 1931 roku, na konferencji duchowieństwa dekanatów kowelskiego i lubomelskiego w Kowlu wygłosił on odczyt O stanie Kościoła w Bolszewii od roku 1920 do 1930. Zebrani duchowni wyrazili życzenie, by referat został opublikowany. Tymczasem ks. Lewiński stwierdził, „że ogłoszenie w pismach tego źle się odbije na księżach przebywających w Bolszewii, bo bolszewicy odpowiedzą większym uciskiem”[1]. Obawa przed zemstą władz sowieckich powodowała, iż księża przybywający do Polski z Rosji sowieckiej przeważnie nie nagłaśniali prześladowań, jakie były ich udziałem, a już skrupulatnie pilnowali się by nie padały z ich ust, ani nie wychodziły spod ich pióra imiona i nazwiska konkretnych osób[2]. Ksiądz Bolesław Żyliński jako jeden z nielicznych księży, którym udało się opuścić granice Związku Sowieckiego, jednak opublikował swoje wspomnienia z „państwa antychrysta”, ale on także trzymał się zasady, by nie została wymieniona z imienia i nazwiska żadna osoba, która tam pozostała.

            Autor Wspomnień z państwa antychrysta urodził się 30 października 1894 roku w Lubaczu k. Berezyny (obecnie Białoruś) w rodzinie Józefa i Konstancji z Dąbrowskich. Naukę w seminarium duchownym rozpoczął w 1915 roku w Petersburgu. Od 1917 roku kontynuował ją w Żytomierzu. W roku szkolnym 1918/1919 – ostatnim w Żytomierzu – uczył się na czwartym kursie. Z powodu zajęcia Żytomierza przez bolszewików, od jesieni 1919 roku seminarium duchowne diecezji łucko-żytomierskiej rozpoczęło funkcjonowanie w Ołyce. Jednak ks. Żyliński dokończył przygotowanie do kapłaństwa w Łucku w trybie indywidualnym. Święcenia kapłańskie otrzymał 28 lutego 1920 roku w Łucku z rąk biskupa łuckiego i żytomierskiego Ignacego Dubowskiego[3]. Przez pierwsze kilka miesięcy po święceniach (do 7 października 1920 roku) był administratorem parafii w Torczynie w dekanacie łuckim. Zastąpił na tym stanowisku ks. Telesfora Perehudę, przeniesionego na własną jego prośbę do parafii w Młynowie[4].

            Jeszcze w tym samym, 1920 roku ks. Żyliński odpowiedział na apel bpa Ignacego Dubowskiego, który zachęcał duchownych do objęcia parafii na wschodnim Wołyniu, opuszczonych przez proboszczów po opanowaniu tamtych terenów przez bolszewików. Biskup Dubowski powierzył mu cztery ośrodki duszpasterskie w dekanacie owruckim: Olewsk[5], Wieledniki[6] z filią Łuhiny oraz Owrucz[7]. Dnia 23 listopada 1920 roku ks. Żyliński wraz z dwoma towarzyszami – księżmi Zenonem Kownackim i Ignacym Romanowskim – wyruszył na wschód.

            Miejscem stałego pobytu ks. Żylińskiego był Olewsk. Stąd podejmował wyprawy do pozostałych powierzonych mu parafii. Jak sam napisał, w Olewsku razem z nim zamieszkali jego wiekowi już rodzice – Józef i Konstancja z Dąbrowskich. Z uwagi na to, iż Olewsk był położony bardzo blisko (12 km) od granicy polsko-sowieckiej, wytyczonej na mocy traktatu ryskiego, ks. Żyliński włączył się w organizowanie przerzutów Polaków przez „zieloną granicę”. W 1925 roku zorganizował ucieczkę ks. Ignacego Romanowskiego, który kilka lat wcześniej podążył razem z nim na wschód. W lutym 1926 roku podjął się także wyekspediowania do Polski ks. Piotra Łowejki. Akcja ta skończyła się jednak niepowodzeniem, gdyż władze sowieckie wiedziały o jej przygotowywaniu. Ksiądz Łowejko został schwytany, a ks. Żyliński 12 lutego 1926 roku aresztowany i osadzony w więzieniu GPU w Olewsku. Po uwięzieniu ks. Żylińskiego jego rodzice byli zmuszeni mieszkać w ukryciu. Wkrótce zmarła jego matka. Rozprawa przeciwko niemu toczyła się w Korosteniu k. Żytomierza. Na podstawie oskarżenia o szpiegostwo na rzecz Polski, 6 sierpnia 1926 r. został skazany na karę śmierci. O tym fakcie został poinformowany nowy ordynariusz łucki bp Adolf Szelążek. Natychmiast

 

udał się z prośbą telegraficznie do Pana Ministra Spraw Zagranicznych prosząc o ratunek dla wspomnianego kapłana. Pan Minister swą odpowiedzią telegraficzną powiadomił Ekscelencję Ks. Biskupa, że zwrócił się w Moskwie do sowietów z propozycją wymiany i że egzekucja została wstrzymana. W najbliższych dniach należy się spodziewać powrotu ks. Żylińskiego do diecezji łuckiej”[8].

 

            Tymczasem ks. Żyliński został przewieziony do więzienia w Owruczu, gdzie cztery miesiące przebywał w celi śmierci. Dnia 9 września 1926 roku do owruckiego więzienia przybył kat, by wykonać wyrok śmierci na ks. Żylińskim. Na wieść o tym zmarł na atak serca jego ojciec. Wyrok zawieszono, a ks. Żyliński spędził następne lata w więzieniu w Czernihowie w przeświadczeniu, że wyrok śmierci w każdej chwili może być wykonany. W tym czasie był systematycznie skreślany z listy osób przeznaczonych do wymiany.

            Ostatecznym miejscem przeznaczenia ks. Żylińskiego miały być okryte ponurą sławą Wyspy Sołowieckie. Dnia 28 marca 1930 roku wyruszył wraz z grupą więźniów z Czernihowa. Droga na miejsce kaźni wiodła między innymi przez Moskwę i Archangielsk. Jednak ks. Żyliński nie dotarł nigdy na miejsce Wyspy Sołowieckie, gdyż 21 lipca 1930 roku zdołał zbiec z obozu przejściowego pod Archangielskiem. Po sześciotygodniowej wędrówce, „błąkaniu się po lasach i błotach w przestrzelonym w 4-ch miejscach palcie” przeszedł granicę z Polską 11 września 1930 roku.

            W diecezji łuckiej – zgodnie ze ślubem uczynionym w więzieniu[9] – ks. Żyliński podjął się budowy kościoła w parafii Powursk w dekanacie kowelskim. Kiedy kościół został już poświęcony, wówczas w czerwcu 1937 roku otrzymał nominację na stanowisko proboszcza przygranicznej parafii w Ludwipolu w dekanacie koreckim[10]. Dnia 11 listopada 1938 roku, z okazji dwudziestej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, został odznaczony za zasługi społeczne Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W Ludwipolu zastał go wybuch drugiej wojny światowej. Na wieść o przejściu granicy przez Armię Czerwoną 17 września 1939 r., ks. Żyliński natychmiast opuścił parafię, gdyż zdawał sobie sprawę z tego, co go czeka po wejściu Sowietów do Ludwipola. Po dotarciu do Hrubieszowa, zawrócił w przekonaniu o wycofywaniu się wojska sowieckiego. Dotarł do Włodzimierza Wołyńskiego 18 września 1939 roku. Tam na ulicy został aresztowany przez żołnierza sowieckiego (był w sutannie) i wszelki ślad po nim zaginął.

            Wielokrotnie publikowane już były biogramy ks. Bolesława Żylińskiego[11]. Dotychczas nie ukazała się jednak monografia poświęcona jego życiu i działalności, chociaż jego droga życiowa mogłaby posłużyć za scenariusz filmu sensacyjnego.

 

***

            Publikowane obecnie Wspomnienia z państwa antychrysta zostały spisane z określonego powodu. Ogłoszenie ich drukiem miało pomóc w zebraniu funduszów na budowę kościoła w Powursku, gdzie ks. Żyliński rozpoczął pracę duszpasterską pod koniec 1930 roku[12], a w lutym 1931 roku po raz pierwszy wziął udział w konferencji duchowieństwa dekanatów kowelskiego i lubomelskiego[13]. Nowy proboszcz powurski natychmiast zabrał się do dzieła. Już w schematyzmie na 1931 rok zapisano, iż zajął się on przygotowaniami do budowy nowej świątyni[14].

            Parafia w Powursku została erygowana 1 grudnia 1924 roku[15], a jej pierwszym administratorem został ks. Jan Lewkowicz (katecheta kowelski). Funkcję kościoła parafialnego pełniła kaplica pw. Najświętszego Serca Jezusowego zbudowana z desek sosnowych[16]:

 

Nie było tam kościoła, lecz tylko prosta, zbita z desek kaplica drewniana. Dogadzało to ks. Żylińskiemu, który w celi skazanych na śmierć złożył ślub, że w razie swego ocalenia wybuduje kościół ku czci Najśw. Maryi Panny. Niezwłocznie też zabrał się do dzieła[17].

 

            Opis kaplicy w Powursku i jej wyposażenia, przedstawiony w początkach 1931 roku piórem ks. Żylińskiego (prawdopodobnie nieco przerysowany), pokazuje jednak jej dramatyczny stan:

 

Obecnie nabożeństwo w Powursku odprawia się w szopie i prawosławni z nas się śmieją, że w kurniku nabożeństwo odprawiamy. Mało tego, że w szopie odprawiamy nabożeństwo, bieda jeszcze ta, że w podartych szatach się odprawia. Nie mamy prawie żadnej zmiany bielizny, obrusów, ręczników i innej bielizny. Kielich krzywy, monstrancję pożyczam. Na patenach prawie nie widać pozłoty – i to wszystko, co mam jest pożyczone lub braki z innych kościołów. Nawet kanonów, z których śpiewa się Gloria i Credo, nie mam. Słowem, w Powursku tworzy się wszystko z nowa. Obecnie więc nic nie mamy, a potrzeba dużo[18].

 

            Słowa ks. Żylińskiego nie wystawiają najlepszego świadectwa jego poprzednikowi, którym był ks. Mikołaj Pasławski[19]. Najwyraźniej nie radził on sobie z zarządem parafią, gdyż po odejściu z Powurska został katechetą w Kowlu.

            Już w pierwszych miesiącach swojej pracy w Powursku ks. Żyliński przygotował odezwę, skierowaną do społeczeństwa całej Polski, z prośbą o ofiary na budowę kościoła. A pomoc ta była „wyjątkowo potrzebna, gdyż Powursk stanowi parafię poleską, wyjątkowo ubogą, położoną wśród bagien i moczarów”[20]. Odezwę tę opublikował najpierw tygodnik łucki „Życie Katolickie” z 1 marca 1931 roku (zob. Aneks)[21]. Redakcja tygodnika zaapelowała do redaktorów pism katolickich w Polsce o przedrukowanie tejże odezwy – „jeśli uznają to za stosowne”[22]. Odezwa ks. Żylińskiego, „w której opisywał swe przejścia i prosił o pomoc w wypełnieniu ślubu odbiła się głośnym echem w całej Polsce”[23]. Przedrukowało ją jeszcze w 1931 roku kilka pism, jak na przykład: „Przewodnik Katolicki” (nr 11), „Walka z bolszewizmem” (t. 5, nr 35), „Łowiczanin” (nr 16 z piątku 17 kwietnia, s. 1-2). W „Łowiczaninie” ukazała się ona na dwóch pierwszych stronach, a redakcja pisma nadała jej tytuł List krwią pisany. Oprócz tego ks. Żyliński

 

jeździł, głosił kazania, opowiadał o swym cudownym ocaleniu w czasie rewolucji i o złożonych wówczas ślubach. Przyrzekł, że w razie ocalenia kościół musi zbudować. Dwa razy jeździł po pieniądze do Ameryki. Tam opowiadał o wielkich zadaniach stojących przed Kościołem katolickim na odzyskanych polskich kresach. Nie było go kilka miesięcy, już ludzie zaczęli szemrać, że z pieniędzmi przepadł. Wrócił, zakończył budowę[24].

 

            W ciągu pięciu lat stanął w Powursku kościół, który „choć drewniany, jest przestronny i przedstawia się okazale. Pomieścić może 1300 osób. Posiada linie szlachetne, a smukła wieża czyni go widocznym z daleka”[25]. W święto Matki Bożej Różańcowej, 7 października 1936 roku nową świątynię poświęcił bp Stefan Walczykiewicz, a

 

w uroczystości poświęcenia, oprócz licznie przybyłego duchowieństwa, wzięli udział przedstawiciele władz państwowych, wojskowości, szkolnictwa. Pomimo jesieni nowa świątynia nie mogła pomieścić zebranych tłumów. Do samego tylko sakramentu bierzmowania przystąpiło około 1000 osób. Pierwszą mszę św. celebrował w nowym kościele ks. infułat [Jan] Zagórski z Łucka, kazanie wygłosił ks. kan. [Kazimierz] Woźnicki. Dodać należy, że przed poświęceniem kościoła, w starej kapliczce odbyły się, pod przewodnictwem ks. Mariana Sokołowskiego z Łucka, trzydniowe rekolekcje dla parafian. Podczas obiadu, który się odbywał w dużej sali parafialnej zbudowanej także staraniem ks. Żylińskiego, proboszcz dziękował komitetowi budowy kościoła i wszystkim, którzy przyczynili się do powstania nowej świątyni, zwłaszcza zaś władzom państwowym i wojsku, które, mając w Powursku swój poligon, bardzo wiele pomogło w dziele budowy. Ks. prałat [Marian] Tokarzewski, jako dziekan kowelski, podniósł zasługi krzemienieckiej szkoły budownictwa, która swą tanią i dokładnie wykonaną pracą przyczyniła się do wzniesienia już niejednej świątyni na Wołyniu. P[an] starosta Kubicki, wykazując wielkie zrozumienie dla roli Kościoła na kresach, domagał się jeszcze budowy nowej świątyni w Czersku, dzisiejszej parafii powurskiej, celem ratowania miejscowej ludności katolickiej i polskiej przed utratą wiary i wynarodowieniem[26].

 

***

            Ksiądz Żyliński zapowiedział we wstępie do wspomnień publikowanych w „Słowie Pomorskim”, iż

 

z opisu tych przeżyć powstaje książka. Będzie ona sprzedana na ukończenie budowy kościoła w mej parafii w Powursku na tym Wołyniu, gdzie tak dobrze słychać, jak w noc cichą na pograniczu nawołuje się straż bolszewicka.

 

            Zamiar ks. Żylińskiego wydania książki nie miał się spełnić za jego życia. Niniejsze wydanie książkowe Wspomnień z państwa antychrysta jest więc spełnieniem jego woli, chociaż budynek świątyni w Powursku służy już innym celom[27].

            Podstawą obecnego wydania Wspomnień z państwa antychrysta ks. Bolesława Żylińskiego jest tekst, który ukazywał się w 1931 roku w odcinkach na łamach dziennika toruńskiego „Słowo Pomorskie”. Ogółem ukazało się 77 odcinków. Pierwszy – został zamieszczony w numerze 137 z dnia 17 czerwca (środa), ostatni – w numerze 265 z 15 listopada (niedziela).

            W obecnym wydaniu w większości przypadków zrezygnowano z wielokropka, którego Autor Wspomnień nadużywał. Uwspółcześniono interpunkcję i ortografię. Miejscowości występujące w tekście identyfikowano w oparciu o Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich (Warszawa 1880-1895) oraz Encyklopedię Kresów, red. M. Karolczuk-Kędzierska i inni, Kraków 2004.

 

 

 

 

 

Wstęp

 

            Poniżej podane wspomnienia to kilka cierni i kamieni z drogi mego żywota. Podobało się Panu Bogu doświadczyć sługę Swego. Lecz nie wyrazem skarg jest ten opis przebytej gehenny. Nie! Duch mój miał do spełnienia zadanie ciężkie, ale promienne. Opis ten, jest to informacja dla ogółu o życiu tam za „czerwonym kordonem”, o zmaganiach się Dobra ze Złem, o prawdziwych zmaganiach się jasnego dnia z czarną nocą.

            Powróciłem z kraju, z którego się najczęściej nie wraca. Buduję obecnie dom Boży na wołyńskich kresach, a każdym wzniesionym kamieniem, każdą cegłą dziękuję Wszechmogącemu za uratowanie mi życia. Każdy kamień, każdą cegłę uważam za pocisk dla zniszczenia antychrysta.

            Z opisu tych przeżyć powstaje książka. Będzie ona sprzedana na ukończenie budowy kościoła w mej parafii w Powursku na tym Wołyniu, gdzie tak dobrze słychać, jak w noc cichą na pograniczu nawołuje się straż bolszewicka. Drugie – i o ileż groźniejsze – memento, druga Wacht am Rein[28].

            Ze spokojem oddaję mą pracę w ręce polskiego społeczeństwa ufny, iż wkrótce danym mi będzie rzec: za dopomożenie do budowy świątyni na krańcach rubieży polskich – Bóg zapłać!

 

 

 

 

 

 

 

 

 



[1] Biblioteka Główna Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Oddział Zbiorów Specjalnych [dalej: BG UMCS, OZS], sygn. IV 540, k. 18v.

[2] Zob. np. ks. Zygmunt Chmielnicki, Kartki wspomnień, oprac. M. Dębowska, Biały Dunajec – Ostróg 2010, passim.

[3] W księdze zatytułowanej „Seminarium łucko żytomierskie” (Archiwum Diecezji Łuckiej [dalej: ADŁ], „Seminarium łucko-żytomierskie”, s. 17), pod datą 28 lutego 1920 r. została zapisana następująca informacja: „[w Ołyce] otrzymali święcenia alumni 4-go kursu: Studziński – diakonat, Strokowski – subdiakonat, professionem fidei złożyli w ręce Jego Ekscelencji. Po południu Jego Ekscelencja wyjechał do Łucka. Alumn 5-go kursu Żyliński Bolesław otrzymał święcenia kapłańskie”. Z kolejności wpisania tych informacji można wnosić, iż bp Dubowski udzielił święceń kapłańskich alumnowi Bolesławowi Żylińskiemu już w Łucku, dnia 28 lutego 1920 r. (po południu, po dotarciu bpa Dubowskiego do Łucka), a nie w Ołyce, zob. M. Dębowska, L. Popek, Żyliński Bolesław, w: Słownik biograficzny duchowieństwa metropolii lwowskiej obrządku łacińskiego ofiar II wojny światowej 1935-1939, red. J. Krętosz, M. Pawłowiczowa, Opole 2007, s. 177 oraz M. Dębowska, L. Popek, Duchowieństwo diecezji łuckiej. Ofiary wojny i represji okupantów 1939-1945, Lublin 2010, s. 173. Nie jest prawdą, jak podaje R. Dzwonkowski (Losy duchowieństwa katolickiego w ZSSR 1917-1939. Martyrologium, Lublin 1998, s. 542; Leksykon duchowieństwa polskiego represjonowanego w ZSRS 1939-1988, Lublin 2003, s. 681), że ks. Żyliński kończył przygotowanie do kapłaństwa w seminarium duchownym w Tarnowie i tam otrzymał święcenia kapłańskie.

[4] Dębowska, Popek, Duchowieństwo diecezji łuckiej, s. 119.

[5] W 1919 r. administratorem parafii w Olewsku był ks. Apolinary Tarnogórski, zob. Elenchus venerabilis cleri saecularis et regularis dioecesium Luceoriensis et Żytomiriensis A.D. bissextili 1920, Neo-Sandeciae 1920, s. 38. Opuścił parafię.

[6] W 1919 r. administratorem parafii w Wielednikach był ks. Franciszek Jaworski, zob. tamże, s. 39. Opuścił parafię.

[7] W 1919 r. administratorem parafii w Owruczu był ks. Julian Męciński, zob. tamże, s. 38. Opuścił parafię.

[8] „Miesięcznik Diecezjalny Łucki” [dalej: MDŁ], 1 (1926) nr 1 (z września), s. 50-51.

[9] Ślub ten uczynił ks. Żyliński w celi śmierci, po zgonie ojca – „Wtedy to, wtedy pogrążyłem się cały w modlitwie, w niej szukając najwyższego ukojenia. I wtedy, w głębiach mej duszy zrodziło się ślubowanie, iż, jeśli Najświętsza Maria Panna Częstochowska wybawi mnie od śmierci, wszystkie siły zwrócę ku temu, by w jakiejś kresowej głuszy sławić imię Boże – wybudować kościół”.

[10] W Powursku ks. Żyliński „zorganizował spółdzielnię, mleczarnię i pożyczkową kasę. Nie wszystkim się to podobało, zaczęli plotkować, pisali listy do biskupa. Dla świętego spokoju biskup go przeniósł, a na jego miejsce przysłał młodego księdza, Henryka Grabowskiego”, J. Zięba, Znad Stochodu. Wspomnienia wołyńskie, Lublin 2001, s. 62.

[11] Dzwonkowski, Losy duchowieństwa, s. 542-543; tenże, Leksykon duchowieństwa polskiego, s. 681-682; Słownik biograficzny duchowieństwa metropolii lwowskiej obrządku łacińskiego, s. 177-178 (tamże bibliografia przedmiotowa); M. Dębowska, Kościół katolicki na Wołyniu w warunkach okupacji 1939-1945, Rzeszów 2008, s. 455; Dębowska, Popek, Duchowieństwo diecezji łuckiej, s. 173-174.

[12] Wcześniejszy proboszcz parafii w Powursku ks. Mikołaj Pasławski od września 1930 r. był prefektem w Kowlu. Parafią w Powursku opiekował się ks. Bolesław Jastrzębski, proboszcz parafii w Mielnicy.

[13] BG UMCS, OZS, sygn. IV 540, k. 16.

[14] Elenchus ecclesiarum et cleri saecularis et regularis dioecesis Luceoriensis pro Anno Domini 1931, Luceoriae [1930], s. 62.

[15] ADŁ, Materiały ks. Florentyna Czyżewskiego, Zestawienie liczbowe chrztów, ślubów i zgonów w parafiach diecezji łucko-żytomierskiej i łuckiej w latach 1919-1937, k. 9v. Dnia 13 listopada 1924 r. bp Ignacy Dubowski skierował do kapituły katedralnej w Łucku następujące pismo: „Niniejszym powiadamiamy Prześwietną Naszą Kapitułę, iż mamy zamiar erygować nową parafię w dekanacie kowelskim tzw. powurską, dając przez to możność ludności miejscowej częstszego uczęszczania do kościoła, gdyż dotychczas niektórzy z wiernych byli oddaleni od swoich kościołów parafialnych o50 km. Nadto miejscowość Powursk posiada kościółek i budynek na pomieszczenie probostwa, co może posłużyć do prędkiego erygowania omawianej parafii. W skład nowo erygowanej parafii powurskiej odejdą z parafii maniewickiej następujące wioski: Powursk, Cegielnia Powurska, Czersk, Iwanówka, Podiwanówka, Berycz, Hulewicze, Majdan Hulewicki, Trojanówka (miasteczko), Czerniawka, Gruszewo, Piaseczno. Z kowelskiej parafii odejdą: Koźlenice, Krzeczowice, Czeremoszno, Lubarka, Łukówka, Smolary, Nabruska (była parafia). Wszystkich dusz będzie około 1300. W sprawie powyższej zechce Prześwietna Kapituła wyrazić swoją opinię”. Członkowie łuckiej kapituły katedralnej, zebrani na sesji 25 listopada 1924 r., nie znaleźli „żadnych przeszkód na erygowanie parafii powurskiej”, ADŁ, t. Sprawy kapituły jako korporacji, s. 193-194.

[16] Tamże. Kaplica w Powursku nie była zbudowana z „bali drewnianych”, zob. L. Popek, Świątynie Wołynia, Lublin 1997, s. 106.

[17] „Życie Katolickie”, 7 (1936) nr 42, s. 665.

[18] „Łowiczanin”, 22 (1931) nr 16, s. 2. Tego fragmentu odezwy ks. Żylińskiego nie ma w „Życiu Katolickim”.

[19] Ks. Mikołaj Pasławski urodził się w 1876 r. Ukończył seminarium duchowne w Żytomierzu. Święcenia kapłańskie przyjął w 1899 r. Z dniem 1 czerwca 1927 r. objął stanowisko proboszcza parafii Powursk. Na początku 1931 r. został prefektem w Kowlu. Zmarł w 1948 r.

[20] „Życie Katolickie”, 7 (1936) nr 42, s. 665.

[21] Tamże, 2 (1931) nr 9, s. 132-135.

Święta

Piątek, I Tydzień Adwentu
Rok C, I
Dzień Powszedni albo wsp. św. Mikołaja, biskupa

Sonda

Kiedy powinna być Msza Święta wieczorna w czasie wakacji?

Powinna być o godzinie 18:00

Powinna być o godzinie 19:00

Jest to dla mnie bez różnicy


Licznik

Liczba wyświetleń:
10302079

Statystyki

Zegar