Słowo wstępne
Słowo wstępne
Książka Feliksa Trusiewicza wpisuje się w ważny rozdział literatury dotyczącej Wołynia. Można rzec, że w swej warstwie kulturowej, społecznej i politycznej jest ona także fragmentem życiorysu autora, który opuścił Wołyń, tak jak wielu jego rodaków, nie z wyboru, lecz ze smutnej konieczności życiowej. We wspomnieniach widzimy w perspektywie kulturowo-historycznej wiele spraw „miejsca i czasu”, dziejących się na terenach zwanych Polesiem Wołyńskim. Kraina ta zauroczyła wielu ludzi, w jej pięknie krajobrazowym i kulturowym jest coś niewypowiadalnego i tajemniczego, co tylko w pieśni i muzyce wyrazić można. Widać też z książki, że taki rodzaj sentymentu do tych stron przejawia jej autor. Owo zauroczenie ziemią dzieciństwa nie zaciemnia dokumentalnej wartości opowieści.
Kto rzeczy świadom, ten wie, jak cenne są dla historiografów Kresów Wschodnich I I RP przekazy zawierające informacje o tamtejszych stosunkach narodowościowych, o kulturze, religii, przyjaźniach i konfliktach, o czasie pokoju i wojny. Te wszystkie elementy kryją się właśnie w książce Trusiewicza. Dla mnie zaś jako etnologa jest ona także wartościowym przekazem o czasie minionym. Dzisiaj bowiem nie ma już takiego Wołynia, z jego specyficzną kulturą, mozaiką narodowościową, folklorem, architekturą, którego symbolem jest owa „duszo hubka”, niestabilna dłubanka, prymitywna łódka, jakiej używali miejscowi rybacy, tak chybotliwa i niebezpieczna jak owa część Wołynia opisana przez autora.
Oprócz warstwy dotyczącej kultury materialnej, społecznej i duchowej Polaków, Ukraińców i Żydów mamy w Duszohubce także obrazy dotyczące ważnych wydarzeń dziejących się na tych ziemiach, takich jak wejście Sowietów po 17 września 1939 r., portrety ludzi ideowo zaangażowanych w utrwalanie radzieckiej władzy, wywózkę na Syberię w ową mroźną lutową noc, organizowanie kołchozów, i wreszcie koniec tych doświadczeń z momentem wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. Nie widzimy w opisach autora ucieczki od spraw trudnych i tragicznych. Po okupacji sowieckiej raz jeszcze wszystko tu zostało pokruszone, może najbardziej życie ludności żydowskiej skazanej przez nazistów na nieistnienie.
5
Temu poświęcona została część wspomnień dopełniająca dzisiaj obraz tamtych tragicznych doświadczeń. Są to opisy wartościowe w swej dokumentalnej wymowie, pokazujące też podłe postawy niektórych warstw ludności tej części Wołynia. Autor nie ocenia tych zachowań, pisze o tych, co cierpieli, i o tych, którzy takie cierpienia zadawali, o ludziach kiedyś bliskich sobie, nierzadko sąsiadach, którzy odwrócili się od siebie. Dotyczy to zarówno spraw dziejących się na linii okupant — ludność żydowska, jak i na płaszczyźnie Polacy — Ukraińcy, tej czułej do dzisiaj tkanki, która budzi wielkie emocje. Nie wątpię, że ten wątek może wywołać dyskusję, ale jednoznacznie wstawiam się za autorem i podkreślam, iż w jego wspomnieniach nie ma jednoznacznego obrazu tej międzyludzkiej relacji. Przez karty wspomnień przewijają się bowiem ludzie narodowości ukraińskiej, którzy niejednokrotnie przychodzili Polakom z pomocą, ale także oddziały bulbowców pacyfikujące polskie wioski. Sprawy te stanowią interesujący wątek narracyjny wspomnień mocno zakorzenionych w pamięci autora. Często wpisany on jest w większe partie opowieści, nieraz funkcjonuje też jako pełniejszy kontekst.
I jeszcze jedno. Wspomnienia cechuje swoista tożsamość stylu: bogactwo języka, umiejętność operowania szczegółami, i to, co warte podkreślenia — opisywany świat jest integralną całością, wprawdzie pulsuje on nieraz innym rytmem, dalekim od jednoznaczności, jednak jego cechą pierwszoplanową jest realność i prawda, w której przeplatają się bogate sekwencje społeczno-kulturowe, często okraszone gwarą tamtejszych mieszkańców, a także wydarzenia smutne, jakich ziemi tej nie oszczędził czas wojny.
Autor książki, pisząc ją, czerpał z nieprzebranego źródła pamięci, starał się odtworzyć obraz kulturowy tego obszaru ziemi wołyńskiej, ukazać panujące tam stosunki narodowościowe, wydarzenia lat wojny i potrafił to wszystko, mimo wielu życiowych doświadczeń, ukazać w konwencji pozbawionej ocen. Po prostu opisuje on codzienność Polesia Wołyńskiego w czasie wojny i pokoju. Uznać należy autora za wytrawnego kronikarza.
Antoni Kuczyński
Ciąg dalszy książki w wydaniu papierowym.
Kontakt:
Ośrodek „Wołanie z Wołynia”
skrytka pocztowa 9
34-520 Poronin, Polska
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
“Волання з Волині”
вул. Князів Острозьких, 4-а
35800 м. Остріг, Рівненська обл.
Україна
e-mail: vykovaliv@gmail.com