S P I S T R E Ś C I
s. 3-4: Abp Mieczysław MOKRZYCKI, Habemus Papam
s. 5: Ks. Vitold-Yosif KOVALIV, Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał!
s. 6: Konstanty CZAWAGA, Proces beatyfikacyjny o. Ludwika Wrodarczyka – ofiary Rzezi Wołyńskiej
s. 7: Oświadczenie Rzymskokatolickich Biskupów Ukrainy w sprawie przygotowań do obchodów 70. rocznicy Tragedii Wołyńskiej
s. 8-9: Odezwa Wołyńskiej Rady Kościołów nt. tragicznych wydarzeń z 1943 r. na Wołyniu
s. 9-10: Bp Stanisław SZYROKORADIUK, Orędzie Wołyńskiej Rady Kościołów zostało zmanipulowane
s. 11-12: Ks. Mieczysław MALIŃSKI, Milczenie
s. 13: Maria KIELAR-CZAPLA, Ojca Ludwika Wrodarczyka OMI ponadczasowe wartości
s. 14: O. Wojciech SURÓWKA OP, Budowanie kościoła
s. 15-20: Marek A. KOPROWSKI, Franciszkanie nad Dnieprem
s. 21-22: O. Mariusz WOŹNIAK OP, Dotyk anioła
s. 23-24: Ewa SIEMASZKO, Wielkanoc 1943 r. na Wołyniu
s. 25-30: Józef Ignacy KRASZEWSKI, Tatarzy na weselu
s. 31: Nihil obstat Stolicy Apostolskiej w sprawie rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego biskupa Adolfa Piotra Szelążka
s. 32-37: Ksawery PRUSZYŃSKI, „Był to niegdyś kraj bogaty…”
s. 38-40: Jan BUSZCZ, O dialogu w sprawie wołyńskiej
s. 41-43: Paweł LEWCZUK, Michał Czajkowski – szlachcic z Wołynia
s. 44: Ryszard HUBICKI, Niepospolity świadek Chrystusa
s. 45: „Powieść minionych lat” o początkach panowania Włodzimierza Monomacha
s. 46-48: Krzysztof Rafał PROKOP, Aleksander Benedykt Wyhowski 1703-1714
[„Wołanie z Wołynia” nr 2 (111) z marca-kwietnia 2013 r., s. 2.]
Aby otrzymać „papierową” (tradycyjną) wersję naszego czasopisma należy zwrócić się listownie na adres:
Stefan Kowalów, Ośrodek „Wołanie z Wołynia”
skr. poczt. 9, 34-520 Poronin, Polska
lub
о. Вітольд-Йосиф Ковалів
вул. Кардашевича, 1
35800 м. Остріг, Рівненська обл., Україна
vykovaliv@gmail.com
Poprzednie numery z tego roku oraz roczniki 2010 i 2011 „Wołania z Wołynia” w wersji elektronicznej są dostępne pod adresem:
http://www.duszki.pl/wolanie_z_wolynia/
Nasze czasopismo i książki z serii „Biblioteka «Wołania z Wołynia»” można nabyć także w:
Antykwariat Kresowy
Krzysztof Kołtun
ul. Lwowska 13 J, 22-100 Chełm
tel. +48 82 564 72 99
e-mail: antykwariat-kresowy@o2.pl
HABEMUS PAPAM
Umiłowani bracia w kapłaństwie Chrystusowym!
Osoby życia konsekrowanego!
Kochani bracia i siostry!
Habemus papam – kolejny raz w historii Kościoła, kardynał-protodiakon, oznajmił wielką radość – mamy papieża., Franciszka I. Środa, 13 marca 2013 r., wpisała się na trwałe w dzieje każdego wierzącego człowieka, który w Kościele katolickim, odnalazł drogę świętości życia. Ten dzień okazał się kolejnym zwycięstwem Tego, który został posłany Kościołowi jako Duch Prawdy i Pocieszyciel. W kontekście tego wydarzenia, jakże dobitnie brzmią słowa Proroka Izajasza, który w 55 rozdziale zapisał: „Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – mówi Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje – nad waszymi drogami i myśli moje – nad myślami waszymi” (Iz 55,8-9).
Widzieliśmy, z jak wielkim zainteresowaniem, komentatorzy życia politycznego podejmowali w ostatnich dniach dyskusję, często wyznaczając nie tylko osobę, która miałaby pełnić funkcję papieża, ale i określając program, który miał być jedynie słuszną drogą dla Kościoła. Oni wszyscy zapomnieli jednak, że Kościół to instytucja Boża, kierowana mocą i mądrością Boga. Dzisiaj widzimy, jak bardzo Bóg zawstydził tych, którzy zapomnieli o Jego myśli i drodze.
Kochani moi!
Uczestnicząc w radości Kościoła, pragniemy przywołać jedne z pierwszych słów nowego papieża Franciszka I, który ukazując się w loggi bazyliki św. Piotra powiedział: „Rozpocznijmy razem tę drogę braterstwa, miłości, wzajemnego zaufania”. To zaproszenie skierowane zostało do nas wszystkich, bez wyjątku. Szczerym sercem i ochoczym duchem podejmijmy to wezwanie i niech ono nie pozostanie bez naszej odpowiedzi. Braterstwo, miłość i zaufanie, niech zgromadzą nas na dziękczynnej modlitwie, za Głowę Kościoła – papieża Franciszka I. Niech będzie ono odpowiedzią na słowa Ojca Świętego, który mówił: „Przed błogosławieństwem proszę was o modlitwę do Pana, prosząc o błogosławieństwo dla mnie”.
Jako wspólnota Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie, podejmijmy pełną wdzięczności i przepełnioną duchem radości modlitwę, w intencji papieża. Wiemy, że w uroczystość św. Józefa, o godz. 10.30 (czasu ukraińskiego), będzie miała miejsce inauguracja pontyfikatu. Zewnętrznym znakiem jedności z Ojcem Świętym niech będą bijące o tej godzinie dzwony w naszych kościołach, a w niedzielę 24 marca 2013 r., po głównej mszy św. przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, odśpiewajmy hymn „Ciebie Boga wysławiamy”. Nowy papież przyjął imię Franciszek i tym samym obrał sobie za patrona Biedaczynę z Asyżu, św. Franciszka. Wybór ten jest dla nas drogowskazem, abyśmy jak św. Franciszek głosili światu pełną pokory i prostoty drogę pokoju i dobra. Dlatego do dziękczynnego śpiewu „Te Deum”, dołączmy jeszcze modlitwę franciszkańską, którą kończymy nasze słowo, polecając Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu posługę papieża Franciszka I:
O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego pokoju;
abyśmy siali miłość, tam gdzie panuje nienawiść;
wybaczenie, tam, gdzie panuje krzywda,
jedność, tam gdzie panuje zwątpienie;
nadzieję, tam gdzie panuje rozpacz;
światło, tam gdzie panuje mrok;
radość, tam gdzie panuje smutek.
Spraw, abyśmy mogli
nie tyle szukać pociechy,
co pociechę dawać;
nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
nie tyle szukać miłości, co kochać;
albowiem dając – otrzymujemy;
wybaczając – zyskujemy przebaczenie;
a umierając, rodzimy się do wiecznego życia.
Przez Jezusa Chrystusa. Pana naszego. Amen.
Wraz z całym Episkopatem,
z serca wszystkim błogosławię
X Mieczysław Mokrzycki
metropolita lwowski
przewodniczący
Konferencji Episkopatu Ukrainy
[„Wołanie z Wołynia” nr 2 (111) z marca-kwietnia 2013r., s. 3-4.]
MICHAŁ CZAJKOWSKI
– SZLACHCIC Z WOŁYNIA
Największe zainteresowanie u polskich pisarzy i poetów budziła Ukraina w epoce romantyzmu. Halina Krukowska ujęła to zjawisko w następujący sposób:
„U źródeł fascynacji romantyków regionem ukraińskim leżało przede wszystkim poznawczo-estetyczne nastawienie epoki, waloryzujące ludowość, dawność, egzotyzm, indywidualność jego kultury duchowej i krajobrazowej. Ukraina, zdaniem romantyków, posiada najoryginalniejszy, najbardziej indywidualny pośród innych ówczesnych regionów ojczystych – koloryt lokalny. Mając to na uwadze, Maurycy Mochnacki powiedział, że Ukraina, «prawdziwie jest to Szkocja Polski»” [1]
W polskiej literaturze nawet powstaje szkoła ukraińska do której tradycyjnie są zaliczane Juliusz Słowacki, Seweryn Goszczyński, Bohdan Józef Zaleski, Antoni Malczewski. Wśród pisarzy tematyka ukraińska była przedmiotem zainteresowań Tomasza Padury, Tomasza Olizarowskiego, Michała Grabowskiego i Michała Czajkowskiego.
Naród zamieszkujący na Prawobrzeżnej Ukrainie w XIX wieku można podzielić na trzy kategorię: „lojalistów”, którzy byli lojalni wobec carskiego reżimu, „polskich patriotów”, celem których było odzyskanie państwa w granicach obowiązujących za czasów Jagiellonów i „ukrainofilów”. Ci ostatni mieli bardzo mocny kontakt z lokalnym patriotyzmem, promowali pojęcie małej ojczyzny. Do nich jest zaliczany Michał Czajkowski, postać niejednoznaczna w polskiej literaturze. Osoba, której działalność jest odbierana często negatywnie i o której rzadko się mówi jako o pisarzu, częściej jako o działaczu politycznym. Obecnie jest zapomniany. Nie jest przedmiotem częstych dyskusji, jego utwory nie są uwzględnione w kanonie lektur, chociaż był jednym z niewielu, którzy od słowa przeszli do czynu, od pióra do dyplomacji, a potem i do broni.
Czajkowski urodził się w 29 września 1804 roku w Halczyńcu Wołyńskiej guberni w majątku swoich rodziców. Jadwiga Chudzikowska twierdzi, iż rodzina wywodziła się z Mazowsza:
„Czajkowscy herbu Jastrzębiec wywodzili się z Czajek mazowieckich w powiecie rawskim. Była to familia licznie rozrodzona, po większej części zagrodowa. Czajkowscy biedni, ale bytni, pysznili się swoim klejnotem, tym samym, którym pieczętowali się Zborowscy.
Na Mazowszu żyło się niezbyt dostatnio, nic więc dziwnego, że Czajkowskich skusiła ziemia ukraińska, «tłusta, rada z siebie, uśmiechnięta, co rodzi na zawołanie, ledwoś ją sochą tknął». A może bardziej nęciła ich perspektywa «kozakowania» po stepowych rozłogach” [2].
Rodzicom Michała dobrze się wiodło na Ukrainie, gdyż mieli jeszcze fabrykę szkła w Czudnowie, Czudniowską Hutę i futory Bukówka, Szaniawka i Kręty Potu, ogólnie do panów Czajkowskich były przypisane 273 osoby płci męskiej, przynoszące roczny dochód w wysokości 989 rubli [3].
Sam Czajkowski wspomina, że już od młodzieńczych lat uczono go żyć po kozacku:
„Matka moja, pomimo miłości do swojego jedynego syna, starała się zrobić ze mnie kozaka duszą i ciałem. Gończe, konie, sokoły – tego wszystkiego miałem do przesytu” [4].
Pierwszą szkołę życia sprawił małemu Michałowi jego wuj Michał Głębocki, który miał antyrosyjskie poglądy. To jego wujek stał się potem bohaterem jego utworów, idealnym kozakiem i dobrym szlachcicem, wzorcem jak na jednej ziemi mogę żyć w zgodzie kozak i szlachcic.
Po okresie początkowego nauczania Czajkowski kształcił się w Berdyczowie, w szkole Anglika Wolseya, a potem u pijarów w Międzyrzeczu Korzeckim, gdzie wpajano uczniom kult kozackiej przeszłości oraz przekonanie, że Ukraina jeszcze nie wypowiedziała ostatniego słowa w historii i gdzie także panowała atmosfera kozakomanii.
Młodzieńcze lata ukształtowały poglądy polityczne i literackie Czajkowskiego, więc jako prawdziwy patriota bierze on udział w powstaniu listopadowym, a po upadku powstania cały jego majątek zostaje skonfiskowany przez władze carskie, za udział w powstaniu. Sam Czajkowski jest zmuszony do opuszczenia ojczyzny i emigracji do Francji. Przełomowym w jego życiu momentem była znajomość z Mickiewiczem i wystąpienie z referatem w Paryżu.
Podstawą dla całej twórczości Michała Czajkowskiego był wygłoszony w 1835 roku referat zatytułowany Wpływ tradycji i pieśni ludowych na literaturę polską. Referat był wygłoszony w języku francuskim, po raz pierwszy przetłumaczony został na język polski dopiero w 1986 roku przez Zofię Wójcicką. Celem referatu jest przedstawienie problemu ukraińskiego jako wcześniej nieznanego, ale ważnego dla polskiej literatury, gdyż, zdaniem Czajkowskiego, dopiero od Romantyzmu zaczyna się prawdziwa polska literatura. Widzimy w referacie Ukrainę jako część wielkiej Rzeczypospolitej:
„Żaden naród na świecie nie posiada tak bogatej i różnorodnej tradycji jak Polacy, gdyż nie opowiada o wojnach z Niemcami, z rycerzami teutońskimi i tureckimi mieczami, o podboju Litwy, walkach Kozaków z Tatarami i wyprawach przeciwko islamowi, które nieraz wzbudzały trwogę w Rumelii i Anatolii. Równiny Polski, stepy Ukrainy i lasy Litwy noszą ślady walk. Nie ma tam piędzi ziemi, która nie była polem walki, wsi bez bohatera, ani kurchanów zwycięzców i zwyciężonych. W momentach zwrotnych państwa uczyniono kołodzieja królem Polski, prostego Kozaka obdarzono godnością atamana;
wszędzie skłaniano się do równości, która cechuję słowiańską rasę zmienioną w ostatnim okresie ustroju wspólnoty pierwotnej przez wzniosłą naukę Chrystusa” [5].
Czajkowski pozostał wierny swoim poglądom przez całe życie. Całe życie tęsknił też za swoją Ukrainą. W „Wernyhorze” już na samym początku utworu widać tęsknotę za małą ojczyzną: „O luba kraino ! Któżby cię widział a nie pokochał, a pokochawszy, nie chciał żyć i umierać na tej błogiej ziemi!” [6]
Marceli Handelsman pisze o nierozerwalności Czajkowskiego z Ukrainą:
„Z Ukrainą był zrośnięty do głębi swej duszy i to w sposób dla dzisiejszego pokolenia już prawie niezrozumiały. Był on Ukraińcem , jak tylu innych stamtąd rodem, jak Mickiewicz był Litwinem, ale ta Ukraina – Ukraina pańska, a zarazem kozacka, na poły rzeczywista, a poły widziana przez pryzmat tradycji Głębockich, lecz i Brzuchowieckich, przez pryzmat własnej pamięci dziecinnej i wyobraźni, była czymś nieodłącznym od Polski, jej częścią odrębną i najistotniejszą, a zarazem czymś z Polską identycznym. Kiedy mówił o Polsce, oczami fantazji widział swoją Ukrainę. A kiedy pisał o Ukrainie, nie potrafił oddzielić jej od Polski, tej swojej własnej Polski” [7].
Z myślą o odzyskaniu niepodległości jedzie na prośbę Czartoryskiego do Stambułu, tam nawet zostaje poddanym sułtana i bierze imię Sadyk Pasza, a po długich latach starań i niezrealizowanych marzeń wraca na Ukrainę.
Czajkowski pozostawił duży dorobek literacki (dwanaście tomów) i polityczny. Zmarł śmiercią samobójczą; istnieje wersja tłumacząca jego samobójstwo tym, że nie podołał swoim życiowym ambicjom – nie utworzył Państwa Trojga Narodów.
Paweł Lewczuk
[„Wołanie z Wołynia” nr 2 (111) z marca-kwietnia 2013r., s. 41-43.]