Menu

Polecamy strony

Wyszukiwanie

Spis treści (PL)

S P I S T R E Ś C I

s. 3-4: Konstanty CZAWAGA, Grekokatolicy wzmacniają się na Wołyniu

s. 4-5: Michał KOWALUK, Egzarcha wołyński odwiedził Ostróg

s. 5-7: Inna SZOSTAK, Kapłan, redaktor, uczony

s. 9-10: Drogi niepodległości Polski i Ukrainy: Historia, współczesność, przyszłość

s. 11-20: Kard. Marian JAWORSKI, Siostra Marta Wiecka – Apostołka miłosiernej miłości

s. 21-22: Ks. Mieczysław MALIŃSKI, Integralność osoby ludzkiej

s. 22-16: Ks. Jan NOWAK, Łaska

s. 26-28: Prawosławny Bp Włodzimierz: «Jestem Bogu wdzięczny,

że mieszkałem w Polsce»

s. 28-29: Aleksandra FLORCZAK, Prawdziwy człowiek

s. 30: Konstanty CZAWAGA, Konsekracja kościoła w Chorostkowie

k. Tarnopola

s. 31-40: Marek A. KOPROWSKI, Z Krakowa na Kowelszczyznę

s. 41-42: Aprowizatorka z Kijowa

s. 42-43: Olga PASIECZNIK, Pieśni kurpiowskie

s. 44: Kompendium nauki społecznej Kościoła

s. 45-46: Kronika Parafii Ostrogskiej

s. 46-47: Kresowa Księga Sprawiedliwych

s. 48-47: Krzysztof RAFAŁ PROKOP, Marcin Krzeczowicz 1468-1470? (przed 1483)

[“Wołanie z Wołynia” nr 3 (82) z maja-czerwca 2008 r., s. 2.]

Zmist (UA)

З М І С Т

с. 3-4: Костянтин ЧАВАГА, Греко-католики зміцнюються на Волині

с. 4-5: Михайло КОВАЛЮК, Волинський екзарх відвідав Остріг

с. 5-7: Інна ШОСТАК, Священик, редактор, учений с. 9-10: Шляхи становлення незалежності Польщі й України: минуле, сучасне, майбутнє

с. 11-20: Мар’ян кардинал ЯВОРСЬКИЙ, Сестра Марта Вєцка – апостолка милосердної любові

с. 21-22: о. Мечислав МАЛІНСЬКИЙ, Інтегральність людської особи

с. 22-26: о. Ян НОВАК, Благодать

с. 26-28: Олександр АНДРУЩЕНКО, Юлія КОМІНКО, Православний єпископ Володимир: я вдячний Богові, що побував у Польщі

с. 28-29: Олександра ФЛОРЧАК, Правдива людина

с. 30: Костянтин ЧАВАГА, Консекрація костелу в Хоросткові біля Тернополя

с. 31-40: Марек-А. КОПРОВСЬКИЙ, З Кракова на Ковельщину

с. 41-42: Постачальниця з Києва. Посилала о. Скальському посилки до в’язниці, доки сама була ув’язнена

с. 42-43: Ольга ПАСІЧНИК, Курпівські пісні

с. 44: Компендіум соціальної доктрини Церкви

с. 45-46: Хроніка Острозької парафії

с. 46-47: Рубіжна Книга Праведників

с. 48: Кшиштоф-Рафаїл ПРОКОП, Мартин Кшечович 1468-1470? (до 1483)

 

[“Волання з Волиніч. 3 (82) з травня-квітня 2008 р., 2 стор.]

Світлини на обкладинці:

І стор. – Волинські владики Маркіян Трофим’як (РКЦ) і Йосафат Говера (УГКЦ) (фот. Костянтина Чаваґи)

ІІ стор. – Екзарх єп. Йосафат з о. Вітольдом-Йосифом Ковалівом та о. Богданом Ковалем (фот. Володимира Філяровського)

ІІІ стор. – Єпископ Мартин Кшечович (фот. Кшиштофа Дрозда)

IV стор. – В очікуванні на Екзарха (фот. о. Вітольда-Йосифа Коваліва)

 

Grekokatolicy wzmacniają sie na Wołyniu (PL)

Wołyńscy biskupi Marcjan Trofimiak i Jozafat Howera

GREKOKATOLICY WZMACNIAJĄ SIĘ NA WOŁYNIU

12 kwietnia [2008 r.] w mieście Łucku odbył się uroczysty ingres Jego Ekscelencji Władyki Jozafata Howery i rozpoczęcie posługi na czele nowostworzonego egzarchatu łuckiego Ukraińskiego Kościoła Grekokatolickiego (dalej UKGK).

7 kwietnia, w święto Zwiastowania, w tarnopolskim grekokatolickim soborze katedralnym pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny odbyła się chiritonia (święcenia biskupie) czterdziestoletniego Jozafata Howery, który dotąd wykonywał obowiązki rektora Wyższego Seminarium Duchownego Eparchii Tarnopolsko-Zborowskiej UKGK. Głównym konsekratorem był Jego Eminencja Lubomyr Huzar, a współkonsekratorami – ordynariusz eparchii tarnopolsko-zborowskiej władyka Wasylij Semeniuk i ordynariusz eparchii stamfordzkiej w USA władyka Pawło Chomnyćkyj. W uroczystej Archijerejskiej Świętej Liturgii, której przewodnicztł kardynał Lubomyr Huzar, koncelebrowali władycy z Ukrainy i dwóch biskupów rzymskokatolickich (z Łucka i Kamieńca Podolskiego), apostolski wizytator dla grekokatolików Białorusi archimandryta Sergiusz Gajek i apostolski delegat dla grekokatolików Kazachstanu i Azji Środkowej ks. mitrat Wasyl Howera. W świątyni było duchowieństwo, zakonnicy i świeccy z Halicji, Zakarpacia i Wołynia oraz przedstawiciele władzy.

Jego Eminencja Lubomyr Huzar w swoim kazaniu zauważył: życie nowowyświęconego władyki Jozafata nie będzie lekkim. Nie będzie to życie chwały. Nie będzie to życie wygodne. Będziesz miał, drogi bracie, wiele cierpień, – mówił Jego Eminencja Lubomyr. – Życie twoje nie będzie lekkim, ale ty możesz zrobić tak wiele dobra! Ty możesz dopomóc tylu ludziom. Nauczyć ich, uświęcić ich, prowadzić ich do Ojca Niebieskiego, bo tym, kogo Pan Bóg powołuje, i tym, którzy przyjmują Jego wezwanie, Pan Bóg także w swój sposób podtrzymuje ich i uświęca”. Osobne podziękowanie kardynał Lubomyr Huzar skierował do rodziców władyki Jozafata, którzy dali trzech synów dla służby w Ukraińskim Kościele Grekokatolickim. Ks. mitrat Wasyl Howera – apostolski delegat dla grekokatolików Kazachstanu i Azji Środkowej (wywiad z nim w “Lwiwśkoji Hazeti” – w nr. 44 z 28 marca 2008 r.), a ks. mitrat Andrzej Howera stoi na czele “Caritasu” eparchii tarnopolsko-zborowskiej i niesie służbę w tarnopolskiej katedrze grekokatolickiej.

Witając egzarchę łuckiego Władykę Jozafata Howerę, rzymskokatolicki bp łucki Marcjan Trofimiak zaznaczył: Idea Unii z Rzymem, jedności narodziła się na Wołyniu. Tekst Unii powstał w letniej rezydencji biskupa rzymskokatolickiego w Torczynie. Wołyński władyka prawosławny, który przystąpił do Unii, był pierwszym. Otóż jest to powrót do zdrojów, do źródeł, do tej najcenniejszej historii”.

Ksiądz Roman Begej opowiedział, że nowy egzarchat łucki UKGK obejmuje 18 parafii na terytorium obwodu wołyńskiego i rówieńskiego. W Łucku i Włodzimierzu Wołyńskim działają klasztory oo. bazylian, a w Kowlu oo. redemptorystów. Trwa wznoszenie nowych świątyń.

Ziemia Wołyńska ma ważne znaczenie historyczne dla Kościoła Grekokatolickiego, powiedział w wywiadzie ekskluzywnym dla «Gazety» Egzarcha Łucki Ukraińskiego Kościoła Grekokatolickiego Jego Ekscelencja Władyka Jozafat Howera. – Tutaj narodziła się idea jedności Kościoła pod przewodnictwem Ojca Świętego, Archijereja Powszechnego, pragnienie wykonania testamentu Chrystusa, aby wszyscy byli jedno. Na tej ziemi czynili swe wielkie czyny nasi święci. Ona zrodziła sławnego męczennika św. Jozafata Kuncewicza. Na tej ziemi trudził się błogosławiony Władyka Mikołaj Czarnecki. Tutaj przebywało wielu szermierzy cnót chrześcijańskich i ludzi, ochoczych do gorliwej pracy na chwałę Bożą i dla jedności Kościoła. Dlatego mam nadzieję, że nadal te korzenie chrześcijańskie będą się rozwijać z sukcesem. Te dobre idee, które były w historii wcześniej i które brzmią do dzisiejszego dnia, również pięknie zostaną zasiane i wzrosną one pełnym łaski życiem Bożym”.

Konstanty Czawaga

[“Lwiwśka Hazeta” (“Gazeta Lwowska”) nr 53 (361) z 14 kwietnia 2008 r.]

Z ukraińskiego przełożyła

Łucja Zalewska

[“Wołanie z Wołynia” nr 3 (82) z maja-czerwca 2008 r., s. 3-4.]

Grekokatolicy wzmacniają sie na Wołyniu (UA)

ГРЕКО-КАТОЛИКИ ЗМІЦНЮЮТЬСЯ НА ВОЛИНІ

12 квітня в місті Луцьку відбулося врочисте введення Преосвященного Владики Йосафата Говери на престол новоствореного Луцького екзархату Української Греко-Католицької Церкви.

7 квітня, у свято Благовіщення, в тернопільському греко-католицькому кафедральному соборі Непорочного Зачаття Пресвятої Богородиці відбулася єпископська хіротонія сорокарічного Йосафата Говери, який дотепер виконував обов’язки ректора Вищої духовної семінарії Тернопільсько-Зборівської єпархії УГКЦ. Головним святителем був Блаженнійший Любомир Гузар, а співсвятителями – ординарій Тернопільсько-Зборівської єпархії владика Василій Семенюк й ординарій Стемфордської єпархії у США владика Павло Хомницький. В урочистій Архієрейській Святій Літургії, яку очолив кардинал Любомир Гузар, співслужили греко-католицькі владики з України та два римсько-католицькі єпископи (з Луцька і Кам’янця-Подільського), Апостольский візитатор для греко-католиків Білорусі архімандрит Сяргей Гаєк й Апостольський делегат для греко-католиків Казахстану і Середньої Азії отець-мітрат Василь Говера. У храмі було духовенство, монашество, миряни з Галичини, Закарпаття і Волині, представники влади.

Блаженнійший Любомир Гузар у своїй проповіді зауважив: життя нововисвяченого владики Йосафата не буде легким. Не буде це життя слави. Не буде це життя вигоди. “Будеш мати, дорогий брате, багато терпінь, – мовив Блаженнійший Любомир. – Життя твоє не буде легким, але ти можеш зробити так багато добра! Ти можеш допомогти стільком людям. Навчити їх, освятити їх, провадити їх до Небесного Отця, бо тим, кого Господь Бог кличе, і тим, хто приймає Його поклик, Господь Бог також у свій спосіб підпомагає і прославляє їх”. Окрему подяку кардинал Любомир Гузар адресував батькам владики Йосафата, які дали трьох синів для служіння в Українській Греко-Католицькій Церкві. Отець-мітрат Василь Говера – Апостольський делегат для греко-католиків Казахстану й Середньої Азії (інтерв’ю з ним у “Газеті” – у № 44 за 28 березня 2008 р.), а отець-мітрат Андрій Говера очолює “Карітас” Тернопільсько-Зборівської єпархії та служить у тернопільській греко-католицькій катедрі.

Вітаючи луцького екзарха Владику Йосафата Говеру, луцький римсько-католицький єпископ Маркіян Трофим’як зазначив: “Ідея Унії з Римом, єдності народилася на Волині. Текст Унії постав у літній резиденції римсько-католицького владики в Торчині. Волинський православний владика, який приступив до Унії, був першим. Отже, це є повернення до витоків, до джерел, до тієї найціннішої історії”.

Отець Роман Бегей розповів, що новий Луцький екзархат УГКЦ охоплює 18 парафій на території Волинської та Рівненської областей. У Луцьку й Володимирі-Волинському діють монастирі монахів-василіян, а в Ковелі – редемптористів. Триває будівництво нових храмів.

Волинська земля має важливу історичну цінність для Греко-Католицької Церкви, – сказав в ексклюзивному інтерв’ю для “Газети” Екзарх Луцький Української Греко-Католицької Церкви Преосвященний Владика Йосафат Говера. – Тут зародилась ідея єдності Церкви під проводом Святійшого Отця, Вселенського Архієрея, бажання сповнити заповіт Христа, щоб усі були одно. На тій землі подвизалися великі наші подвижники. Вона зродила славного священномученика Йосафата Кунцевича. На цій землі трудився блаженний владика Миколай Чарнецький. Тут перебувало багато подвижників і людей, охочих до ревної праці на Божу славу і єдність Церкви. Тому надіюся, що й надалі те християнське коріння розвиватиметься успішно. Ті добрі ідеї, які були в історії раніше чи й сьогодні линуть, також гарно посіють, і зростуть вони благодатним Божим життям”.

Костянтин Чавага

[“Львывска Газета ч. 53 (361) від 14 квітня 2008 р.]

[“Волання з Волині ч. 3 (82) від травня-червня 2008 р.]

Egzarcha wołyński odwiedził Ostróg (PL)

Powitanie przed kościołem farnym w Ostrogu

EGZARCHA WOŁYŃSKI ODWIEDZIŁ OSTRÓG

W niedzielę, 15 czerwca 2008 r., w święto Zesłania Ducha Świętego (wg kalendarza juliańskiego) odbyło się w Ostrogu historyczne spotkanie z Jego Ekscelencją Biskupem Jozafatem Howerą, Egzarchą Wołyńskim Ukraińskiego Kościoła Grekokatolickiego. Władyka odprawił Archijerejską Świętą Liturgię w miejscowym kościele rzymskokatolickim przy ul. Książąt Ostrogskich. Z egzarchą koncelebrowali: ks. Petro Połowko – ojciec duchowny w seminarium im. kard. Josyfa Slipyja w Tarnopolu, ks. Bogdan Kowal – proboszcz parafii grekokatolickiej w Szumsku i ks. Witold Józef Kowalów – proboszcz miejscowej parafii rzymskokatolickiej. Liturgię uświetnił śpiew seminarzystów z Tarnopola. Na nabożeństwie obecni byli miejscowi grekokatolicy oraz wierni obrządku łacińskiego.

Egzarcha wołyński umocnił swoim pasterskim słowem miejscową wspólnotę katolików obrządku wschodniego, którzy już dwa lata starają się bezskutecznie o przyznanie działki pod budowę cerkwi. Stwierdził, że w życiu chrześcijańskim są różne wypróbowania i doświadczenia. Nawiązując do bogatego dziedzictwa historyczno-kulturalnego miasta Ostroga, egzarcha wyraził radość ze swego pierwszego pobytu w tym mieście.

Władyka Jozafat wzywał do modlitwy o jedność chrześcijan. Katolikom rzymskim egzarcha Jozafat życzył przywrócenia dawnej świetności ostrogskiej świątyni. Wszystkim obecnym życzył wzmocnienia duchowego Kościoła, który rozwija się nawet w zniszczonych świątyniach.

Wielokrotnie zabrzmiały słowa podziękowania dla ks. Witold Józefa Kowalowa i miejscowych katolików obrządku łacińskiego za udostępnianie kościoła na nabożeństwa grekokatolickie. Z kolei ks. Witold J. Kowalów wyraził wdzięczność, że w ostrogskim kościele stanęły stopy biskupa, następcy apostołów i następcy biskupa łuckiego i ostrogskiego, który był jednym z inicjatorów Unii Brzeskiej. Proboszcz parafii rzymskokatolickiej wyraził radość, że na swej drodze posługi kapłańskiej spotkał ks. Bohdana Kowala z Szumska, który j trzeci rok opiekuje się grekokatolikami w Ostrogu.

Ufamy, że już wkrótce wierni Ukraińskiego Kościoła Grekokatolickiego w Ostrogu otrzymają działkę pod budowę swej świątyni, która z czasem powstanie i będzie skupiać wiernych katolików obrządku wschodniego.

Michał Kowaluk

[“Wołanie z Wołynia” nr 3 (82) z maja-czerwca 2008 r., s. 4-5.]

Egzarcha wołyński odwiedził Ostróg (UA)

Archijerejśka Swjata Liturhija

ВОЛИНСЬКИЙ ЕКЗАРХ ВІДВІДАВ ОСТРІГ

У неділю, 15 червня 2008 р., у свято Зішестя Святого Духа (за юліянським календарем) відбулася в Острозі історична зустріч з Преосвященним Кир Йосафатом Говерою, Екзархом Волинським Української Греко-Католицької Церкви. Владика відправив Архієрейську Божественну Літургію у місцевому римо-католицькому костелі по вул. Князів Острозьких. З екзархом співслужили: о. Петро Половко – духовний отець із семінарії ім. кард. Йосифа Сліпого в Тернополі, о. Богдан Коваль – настоятель греко-католицької парафії в Шумську і о. Вітольд-Йосиф Ковалів – настоятель місцевої римо-католицької парафії. Літургію прикрасив спів семінаристів із Тернополя. На богослужінні присутні були місцеві греко-католики, а також вірні латинського обряду.

Волинський екзарх зміцнив своїм пастирським словом місцеву спільноту католиків східного обряду, котрі вже два роки безрезультатно стараються про виділення земельної ділянки під будівництво церкви. Ствердив, що в християнському житті є різні випробування і пережиття. Згадуючи багату історично-культурну спадщину міста Острога, екзарх висловив радість щодо свого першого візиту до цього міста.

Владика Йосафат закликав до молитви про єдність християн. Римо-католикам екзарх Йосафат бажав повернення колишньої краси Острозького храму. Усім присутнім духовного зміцнення Церкви, яка розвивається навіть у знищених храмах.

Багато разів прозвучали слова подяки для о. Вітольда-Йосифа Коваліва і місцевих католиків латинського обряду за надання костелу для греко-католицьких богослужінь. У свою чергу о. Вітольд-Йосиф Ковалів виразив вдячність, що в Острозькому костелі ступили стопи єпископа, наступника апостолів і наступника єпископа Луцького і Острозького, котрий був одним із ініціаторів Берестейської Унії. Настоятель римо-католицької парафії виразив радість, що на своїй дорозі священицького служіння зустрів о. Богдана Коваля з Шумська, котрий уже третій рік опікується греко-католиками в Острозі.

Уповаємо, що вже невдовзі вірні Української Греко-Католицької Церкви в Острозі отримають земельну ділянку під будівництво свого храму, який з часом постане і буде збирати вірних католиків східного обряду.

Михайло Ковалюк

[“Волання з Волині ч. 3 (82) від травня-червня 2008 р., 4-5 стор.]

Siostra Marta Wiecka (1/2) (PL)

SIOSTRA MARTA WIECKA – APOSTOŁKA MIŁOSIERNEJ MIŁOŚCI

List Pasterski przed Beatyfikacją Siostry Marty Wieckiej

Część I

W najbliższym czasie Kościół na Ukrainie oraz wspólnota Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego ŕ Paulo będą przeżywały wielką radość, gdyż 24 maja 2008 roku odbędzie się we Lwowie, na Ukrainie Uroczystość Beatyfikacji Sługi Bożej Siostry Marty Wieckiej. Radość ta jest nie tylko udziałem Zgromadzenia, ale całego Kościoła, a szczególnie tych jego członków, których drogi życiowe w przeróżny sposób złączyły się z posługą nie tylko szarytek, ale całej szeroko rozumianej rodziny wincentyńskiej.

Człowiek święty, to dar Boga dla Kościoła i świata. Poprzez beatyfikację Siostry Marty, Bóg chce nam ukazać nowy wzór postępowania. Od tej chwili stanie się ona jeszcze bardziej orędownikiem w niebie w różnych naszych potrzebach i życiowych kłopotach.

Owocne życie mierzy się nie ilością przeżytych lat, lecz uczynionym dobrem. Sługa Boża Siostra Marta Wiecka żyła zaledwie 30 lat, z których 18 spędziła w środowisku rodzinnym, a 12 w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo (szarytek). Jej życie zostało wpisane w czas przełomu XIX i XX wieku i w trudny okres rozbiorów Polski.

Marta Wiecka urodziła się 12 stycznia 1874 roku w Nowym Wiecu. Ta niewielka wioska na Pomorzu należała wówczas do zaboru pruskiego. Marta była trzecią z kolei córką Marcelego Wieckiego i Pauliny z domu Kamrowskiej. W sześć dni po narodzinach, 18 stycznia tego roku, ksiądz wikary Józef Larisch udzielił jej sakramentu chrztu, w kościele filialnym w Szczodrowie (obecnie jest to kościół parafialny). Na chrzcie otrzymała imiona: Marta Anna. Rodzicami chrzestnymi byli dziadkowie Franciszek i Barbara Kamrowscy.

Dom rodzinny Marty cechował się otwartością i gościnnością. Można było w tym środowisku czerpać zarówno ze źródła wiary, jak i patriotyzmu. Do codziennej praktyki należała wspólna modlitwa wieczorna, do której włączano także służbę oraz wszystkich odwiedzających ich w porze modlitwy. Marcie, chociaż była trzecią z kolei córką, powierzano opiekę nad młodszym rodzeństwem. Ten obowiązek spełniała szczególnie w wieku jedenastu lat, gdy ciężko zachorowała jej matka. Starsza siostra Barbara zajmowała się wówczas kierowaniem pracą w gospodarstwie, a na nią spadł obowiązek troski o rodzeństwo. Z pewnością nie był to łatwy obowiązek, gdyż najmłodszy z braci miał wówczas zaledwie roczek, a pozostali byli w wieku: trzy, cztery, siedem i dziewięć lat. Marta nie zawiodła wówczas zaufania rodziców, a dzięki swojej opiekuńczości i dobroci, jak wspomina później jej młodszy brat Jan: “Rodzeństwo nazwało ją drugą matką.”

Szkołę ludową Marta Wiecka rozpoczęła w siódmym roku życia. W szkole, nauka odbywała się tylko w języku niemieckim. Początkowo sprawiało to Marcie duże trudności, gdyż w domu posługiwano się językiem polskim. Także w kościele, mimo nacisków zaborcy sprawowano liturgię i głoszono słowo Boże w języku ojczystym. Marta musiała, więc z jednej strony poddać się ogólnemu obowiązkowi szkolnemu, a z drugiej nie utracić tego, czego nauczyła się w domu rodzinnym. W szkole Marta wpływała dodatnio na swoje koleżanki nie tylko słowem, ale przede wszystkim przykładem. We wspomnieniach jej kuzynki – Łucji Kupper czytamy: “... kiedy ze mną uczęszczała do szkoły ludowej w wiosce rodzinnej [...] była dobrą i wzorową uczennicą, lubianą przez współkoleżanki. Odznaczała się szczególną usłużnością wobec innych”. Ta ostatnia cecha, w połączeniu z jej pogodą życia i wesołym usposobieniem zjednywała jej wielu przyjaciół. Nic, więc dziwnego, że będąc przy tym głęboko religijną miała także wpływ na ich życie religijne. Szczególnie ujawniło się to w okresie przygotowania do pierwszej spowiedzi i Komunii świętej, którą przyjęła 3 października 1886 roku.

Przygotowanie do tych sakramentów rozpoczęła, mając 11 lat. W tym celu, Marta uczęszczała dwa razy w tygodniu do odległego o 11 kilometrów kościoła parafialnego w Skarszewach. Drogę tę pokonywała pieszo. W dni katechizacji wstawała wcześnie, aby przed nauką religii uczestniczyć jeszcze we Mszy świętej o godzinie siódmej. Zachęciła do tego także swoje koleżanki. W drodze do kościoła podejmowała z nimi religijne tematy. Cechowała się wyjątkowym duchem modlitwy. Ksiądz Marian Dąbrowski, przygotowując Martę do sakramentu pokuty zaszczepił w niej głęboki kult św. Jana Nepomucena. Dzięki jej staraniom odnowiono zapomnianą figurę tego świętego, znajdującą się na strychu jej wuja – Dionizego Wieckiego i umieszczono w pobliżu domu rodzinnego, po drugiej stronie drogi biegnącej przed ich domem. Następnie urządzono uroczyste poświęcenie tej figury. Dokonał tego sam ksiądz proboszcz Otto Reiske wobec licznie zgromadzonych parafian. Od tego czasu, święty Jan Nepomucen stał się dla Marty szczególnym patronem i orędownikiem. Niewielki ogródek, w którym znajdowała się jego figura, stał się jej ulubionym miejscem modlitwy. W nim znajdowała ciszę potrzebną do modlitwy, której brakowało w domu, pośród młodszego rodzeństwa.

Od czternastego roku życia, po ukończeniu szkoły powszechnej, Marta jeszcze bardziej zaangażowała się w pomoc rodzicom. Matka coraz częściej chorowała i musiała swoje liczne obowiązki gospodyni domu powierzyć starszym córkom. Najstarsza z nich – Franciszka kontynuowała naukę i przebywała w internacie Sióstr Elżbietanek w Kościerzynie. Większość obowiązków spadła, więc na Martę oraz jej starszą siostrę Barbarę. Nie przeszkodziło jej to bynajmniej, w gorliwym praktykowaniu modlitwy i uczęszczaniu do kościoła. W zachowanych wspomnieniach o życiu Marty Wieckiej podkreśla się jej długie i częste modlitwy przy figurze św. Jana Nepomucena bez względu na panującą pogodę, codzienny wspólny różaniec w domu rodzinnym oraz udział w nabożeństwach i we Mszy św. nie tylko w niedzielę, ale również w ciągu tygodnia i to koniecznie z przyjęciem Komunii świętej.

Kiedy ksiądz katecheta – dotychczasowy jej kierownik duchowy - decyzją władz kościelnych został przeniesiony do Chełmna na kapelana Sióstr Miłosierdzia, Marta nie zerwała z nim kontaktu. Odtąd kierownictwo odbywało się drogą korespondencji. W szesnastym roku życia, Marta zapragnęła odpowiedzieć Bogu na Jego wezwanie i wstąpić do Zgromadzenia. W liście skierowanym do księdza Dąbrowskiego poprosiła, by jako kapelan Sióstr Miłosierdzia ułatwił jej przyjęcie do tych sióstr. Nie mogąc doczekać się odpowiedzi, sama napisała do sióstr w Chełmnie, prosząc o przyjęcie. W odpowiedzi otrzymała zaproszenie na Święta Bożego Narodzenia. Siostra Wizytatorka chciała w ten sposób poznać kandydatkę oraz przekonać się, czy jest zdolna złożyć ofiarę z przebywania wśród najbliższych w okresie świąt. Marta podjęła zaproszenie z wielką radością i za zgodą rodziców przeżyła Święta Bożego Narodzenia roku 1890 w gronie sióstr. Po powrocie do domu rodzinnego z bólem serca mówiła: “…że najchętniej, by tam została, ale z powodu młodego wieku musi zaczekać, gdyż Siostra Wizytatorka obiecała ją przyjąć dopiero za dwa lata”.

Kilka miesięcy przed wstąpieniem do Zgromadzenia, Marta dowiedziała się, iż jej koleżanka Monika Gdaniec pragnie również wstąpić na tę drogę życia. W jej imieniu napisała, więc do siostry wizytatorki w Chełmnie, prosząc także o przyjęcie Moniki. Niestety z powodu ograniczenia narzuconego przez zaborcę co do ilości przyjęć do postulatu, wizytatorka s. Maria Balbina Hanke skierowała Monikę Gdaniec do postulatu Sióstr Miłosierdzia Prowincji Krakowskiej. Widząc smutek koleżanki i obawiając się utraty jej powołania, Marta napisała również list do siostry wizytatorki Karoliny Juhel w Krakowie. W swoim liście poprosiła o przyjęcie do Zgromadzenia zarówno jej jak i koleżanki. Odpowiedź była pozytywna. Obydwie zostały przyjęte. Zrezygnowała, więc z pewnego już miejsca w Chełmnie w pobliżu rodzinnej miejscowości, a wybrała daleki Kraków, by dopomóc swojej koleżance w realizacji szczególnego powołania do służby Bożej.

W kwietniu 1892 roku przyjechały do Domu Prowincjalnego Sióstr Miłosierdzia w Krakowie. Od razu zostały przyjęte do postulatu, który trwał dla nich zaledwie cztery miesiące. Uznane za odpowiednie kandydatki, dwunastego sierpnia tego samego roku otrzymały strój seminarzystek i rozpoczęły formację w seminarium, czyli w nowicjacie. Dziewięć miesięcy intensywnego wchodzenia w ducha Zgromadzenia i życie sióstr zostało uwieńczone przyobleczeniem w pełny strój Siostry Miłosierdzia i posłaniem ich do służby ubogim. Siostrę Martę Wiecką skierowano do szpitala krajowego we Lwowie. Przybyła tam 26 kwietnia 1893 roku, by dwa dni później podjąć już pracę w szpitalu krajowym zwanym “pijary”, gdyż mieścił się w budynkach poklasztornych zakonu pijarów. Był to wówczas największy szpital, jaki prowadziły siostry prowincji krakowskiej. Szpital mógł pomieścić ponad tysiąc chorych, wśród których pracowało pięćdziesiąt Sióstr Miłosierdzia. Siostra Marta uczyła się zawodu pielęgniarskiego od starszych, doświadczonych sióstr. Zdobywała także potrzebne umiejętności asystując przy zabiegach i badaniach lekarskich. Szpital lwowski był dla niej wspaniałą szkołą. Musiało jej wystarczyć to tzw. przyuczenie do zawodu, gdyż w tamtym czasie brak jeszcze było szkół pielęgniarskich. Siostra Marta chciała być nie tylko dobrą i pożyteczną pielęgniarką, ale pragnęła też oddziaływać duchowo. Zdobywała umiejętności nie tylko w pielęgnowaniu chorych, lecz i w zbliżaniu ich do Boga poprzez dobrą spowiedź, Komunię świętą i sakrament chorych. Tej formie apostolstwa była wierna do końca życia. Siostra Marta miała łatwość nawiązywania kontaktu z chorymi. Była dla nich wyrozumiała i taktowna, nadto opiekuńcza, dlatego chorzy bez względu na wyznanie i narodowość nazywali ją swoją prawdziwą dobrodziejką.

W dniu 15 listopada 1894 roku siostra Marta podejmuje pracę w Szpitalu Powszechnym w Podhajcach (miejscowość położona na południowy – wschód od Lwowa; na terenie dzisiejszej Ukrainy). Było to niewielkie miasteczko powiatowe, liczące około sześć tysięcy ludzi. Zdecydowaną większość, bo aż cztery tysiące stanowili Żydzi. Resztę – katolicy obrządku rzymskiego i greckokatolickiego. Siostry Miłosierdzia objęły tamtejszy szpital trzy lata wcześniej przed jej przybyciem. W chwili włączenia się Siostry Marty w pracę szpitala dysponował on sześćdziesięcioma miejscami dla chorych. Późniejsza rozbudowa, już za czasu pobytu siostry Marty, dodała jeszcze kolejnych dwadzieścia pięć miejsc i kaplicę dla chorych. Mimo tej rozbudowy, szpital był i tak niewystarczający, gdyż liczba chorych dochodziła zwykle do stu czterdziestu, a szpital był przewidziany tylko dla osiemdziesięciu pięciu chorych. Siostra Marta nosiła w Podhajcach imię Zuzanna, gdyż po przyjeździe do nowej wspólnoty zastała w niej siostrę o tym samym imieniu. W takich sytuacjach istniał w zgromadzeniu zwyczaj, że dla uniknięcia zamieszania, jednej siostrze zamieniało się imię na jakieś inne. Na tej placówce przygotowała się także do ślubów, które złożyła 15 sierpnia 1897 roku. Po ich złożeniu napisała do rodziców: Co dotyczy mnie, to nie jestem w stanie opisać mojego szczęścia. Chętnie chciałabym wam to Najdrożsi Rodzice, opisać choć w kilku słowach: któż może pojąć to szczęście, większe niż wszystko na ziemi, by łączyć się z Oblubieńcem? Te kilka błogich słów o mnie wystarczy: Miły jest mój a ja cała Jego. Obym tylko jak najprędzej mogła złączyć się z Nim w niebie”.

Decyzją rady, z dnia 19 października 1899 roku, siostra Marta Wiecka została przeniesiona z Podhajec do szpitala w Bochni (miejscowości położonej blisko Krakowa). Było w nim pięćdziesiąt pięć miejsc dla chorych, sióstr zaś zaledwie pięć. Siostry pracowały w kancelarii, w magazynie i przy chorych. Siostrze Marcie przydzielono pracę przy chorych. Troszczyła się fachowo o ich zdrowie, ale przede wszystkim dbała o ich zbawienie. Siostra przełożona Maria Chabło wspomina: “Trudno opisać ile starania wkładała, by chorych trudnych do spowiedzi nakłonić, do przyjęcia św. sakramentów i twarde serca kruszyły się pod jej słowami i szczerze jednały z Bogiem”. Placówka w Bochni była dla Siostry Marty miejscem szczególnego cierpienia i oczyszczenia. Za troskliwą opiekę nad kandydatem do kapłaństwa, z zazdrości, została posądzona o daleko idący romans. Plotka o jej odmiennym stanie rozeszła się szerokim kołem. W samej Bochni wielu mieszkańców przyjęło oszczerstwo za prawdę. Bóg dał jej jednak prawdziwą obrończynię w osobie jej przełożonej – s. Marii Chabło, która tej obrony o mało nie przypłaciła własnym życiem, gdyż oszczerca zorientowawszy się, że udaremniła jego zamiary, próbował ją zabić. W wakacje tego 1900 roku, pełne doświadczeń, studiujący w Rzymie i przygotowujący się do kapłaństwa brat siostry Marty Jan Wiecki, jako diakon dwukrotnie odwiedził ją w Bochni. Pierwszy raz na początku lipca, jadąc na wakacje do domu rodzinnego. Temu spotkaniu, po ośmiu latach rozłąki, towarzyszyły łzy radości. Siostra Marta cieszyła się z tych odwiedzin. Na temat przeżywanej przykrości nie usłyszał od niej żadnej skargi. Mówiła chętnie o chorych, o ich pojednaniu z Bogiem, o zamożnym Żydzie, który przed śmiercią zdecydował się na chrzest. To były dla niej sprawy istotne. Posądzenie nie było dla niej tamtego lata jedynym cierpieniem. W końcu lipca zmarł jej brat – Franciszek. Około sześć tygodni po pogrzebie brata Franciszka, diakon Jan wracając z wakacji do Rzymu, ponownie odwiedził ją w Bochni. Wtedy zwierzyła się bratu, iż widziała krzyż pełen promieni, z których Chrystus przemówił do niej: “Córko znoś wszystkie cierpienia i krzyże cierpliwie, pracuj dla swoich, wkrótce zabiorę cię do Siebie. Brat twój Franciszek jest zbawiony.” To zapewnienie przywróciło pokój wewnętrzny zarówno jej jak i bratu. Franciszek zmarł, bowiem bez przyjęcia ostatnich sakramentów, mimo, iż tego pragnął. Ta okoliczność była tym bardziej przykra, iż zmarły za życia często towarzyszył kapłanowi z Komunią świętą do chorych. Chrystus objawił także siostrze Marcie stan duszy brata diakona. Posiadał on wyższe wykształcenie, słuchał wykładów wybitnych profesorów rzymskich, posiadał długoletnią formację duchową, ale po kilkugodzinnym kontakcie z siostrą przekonał się, że jest ona bardziej dojrzała wewnętrznie niż on. Później w listach i rozmowach wiele razy wyjawiała mu jeszcze jego wewnętrzny stan.

Siostra Marta Wiecka (2/2) (PL)

Bł. S. Marta Wiecka

Część II

4 lipca 1902 roku Siostra Marta przybyła do Śniatyna (miejscowość leżąca na krańcach Galicji wschodniej; blisko Czerniowiec na Ukrainie), by tutaj podjąć również pracę wśród chorych. Miała już za sobą kilkuletnie doświadczenie. Szybko dała się poznać jako fachowa, ofiarna pielęgniarka, na której z całym zaufaniem mogli polegać lekarze. Siostra Marta powtórnie znalazła się we wspólnocie, w której miała imienniczkę – siostrę Martę Binkę. Przybrała więc imię Marta Maria, imię podwójne, gdyż w tej samej wspólnocie była także siostra Maria Adamczak. Wybrane imię Maria stało się odzwierciedleniem jej głębokiej więzi z Chrystusem, umiłowaniem przede wszystkim tego, co wewnętrzne, Boże. To przybrane imię było również wyrazem jej głębokiej więzi z Maryją. Zawsze nosiła w sobie wspomnienie cudownego uleczenia za przyczyną Matki Bożej doznanego w wieku dwóch lat. Przez całe życie praktykowała nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. Siostra Marta twierdziła, że Maryja zawsze odpowiadała na jej prośby i była jej wsparciem w strapieniach.

W codziennej służbie uwidaczniały się jej szczególne dary: przepowiadanie przyszłości, przenikanie i czytanie w duszach ludzkich, nadzwyczajne zdarzenia – jak np. scalenie rozbitej szyby ze stołu operacyjnego a przede wszystkim dar skutecznego apostolstwa. Przejawiał się on między innymi w umiejętności przygotowywania do spowiedzi. Tę posługę wyświadczała nie tylko względem ludzi chorych, ale także tych, którzy przychodzili do niej z polecenia księdza proboszcza w Podhajcach i w Śniatynie. Prawdopodobnie ta umiejętność Sługi Bożej była powiązana z darem przenikania i czytania w duszach ludzkich. Siostra Marta miała też szczególny dar nadprzyrodzony skutecznego przekonywania Żydów o prawdziwości nauki chrześcijańskiej, o potrzebie przyjęcia chrztu świętego i odmiany życia zgodnego z nauką zawartą na kartach Ewangelii. Zdawać by się mogło, że praca apostolska siostry Marty wśród Żydów winna ściągnąć na nią nienawiść, zemstę. Tymczasem było inaczej, zwłaszcza w Śniatynie. Rabin Żydowski, chociaż niechętnie i z wielkim uprzedzeniem przyjął pomoc siostry Marty, która pod nieobecność lekarza złożyła i usztywniła mu złamaną nogę. W czasie kuracji obserwował jej postępowanie, ofiarną pracę wśród chorych, sumienność w wykonywaniu swoich obowiązków, a po wyjściu ze szpitala nazwał ją “Świętą Siostrą ze Śniatyna”.

Siostra Marta bardzo kochała swoje powołanie i zawsze emanowała z niej radość oraz zadowolenie z wykonywanej wśród chorych posługi. Uśmiechnięta, pełna cierpliwości i niezwykłej dobroci niosła ulgę nie tylko cierpiącemu ciału, ale zabiegała też o zdrowie ducha powierzonych jej chorych. Umiała znaleźć czas, by uczyć ich katechizmu, przygotowywać do sakramentów świętych i przykładała dużą wagę do wspólnej z nimi modlitwy. Bywało, że do kaplicy szpitalnej przychodziło około czterdziestu chorych, by wraz z nią uczestniczyć w drodze krzyżowej. Posiadała także niezwykły dar jednania dusz z Bogiem, na jej oddziale nikt nie umierał bez sakramentu pojednania.

Wiosną roku 1904 przebywała w szpitalu kobieta chora na tyfus plamisty. W maju, po odzyskaniu zdrowia powróciła do domu. Po jej wyjściu ze szpitala zamknięto separatkę i oczekiwano na ekipę mającą przeprowadzić dezynfekcję. Tymczasem po kilku dniach zgłosili się pracownicy z dezynfektorem i poprosili, by wszystkie rzeczy z separatki podlegające dezynfekcji wynieść poza obręb pomieszczeń szpitalnych. Miał to uczynić zatrudniony przez szpital dozorca. Ponieważ był to człowiek utrzymujący ze swej pracy żonę i dziecko, siostra Marta wykonała tę czynność za niego, aby przypadkiem nie zachorował. Już następnego dnia poczuła osłabienie oraz gorączkę. Mimo troskliwej opieki lekarskiej i modlitwy wstawienniczej wielu, po krótkiej chorobie odeszła do Pana, którego umiłowała ponad wszystko i któremu wszystko ofiarowała.

Została pochowana na śniatyńskim cmentarzu, w pobliżu kapliczki czczonego przez nią św. Jana Nepomucena.

Śmierć siostry Marty uważano, jako ofiarę heroicznej miłości bliźniego. Wierni przychodzili na jej grób, aby nadal powierzać się jej opiece, aby ją prosić o pomoc i wstawiennictwo u Boga we wszelkich swoich potrzebach, podobnie, jak czynili to za jej życia. Wierzyli, że cieszy się chwałą nieba i “zaradzać będzie ich niedolom, wszelkim chorobom i biedom”. Z czasem pojawiły się pierwsze stwierdzenia o otrzymanych przez jej wstawiennictwo łaskach. W tej chwili w Archiwum Prowincjalnym Sióstr Miłosierdzia w Krakowie znajduje się opis 270 łask otrzymanych przez jej wstawiennictwo.

Wydarzenia polityczne w Galicji wschodniej, w pierwszej połowie XX wieku nie sprzyjały pamięci o heroicznym życiu siostry Marty Wieckiej. W 1920 roku została zlikwidowana placówka Sióstr Miłosierdzia w Śniatynie. Te tragiczne wydarzenia zepchnęły niejako wszystkie inne sprawy na dalszy plan, a jednak nie zdołały zatrzeć w pamięci śniatynian wartości życia i heroicznej śmierci siostry Marty.

Ksiądz Kajetan Amarowicz pisze o tym czasie:

Od roku 1923 do 1945 byłem proboszczem obrządku ormiańskokatolickiego w Śniatynie. Wtedy zauważyłem, że wierni Śniatyna z wielkim pietyzmem opowiadają o Siostrze Marcie Marii Wieckiej, Jej grób w porządku utrzymują, kwiatami przyozdabiają. Często można było zauważyć na Jej grobie garstkę modlących się ludzi, były to osoby, które Jej opiece się polecały lub też za łaski za Jej przyczyną uzyskane dziękowali. Jej grób był stale nie tylko kwiatami ozdobiony, ale i oświetlony. Ja sam od dłuższego czasu mam do Niej szczególne nabożeństwo”.

Nie zdołał przerwać istniejącego kultu na grobie Siostry Marty także czas drugiej wojny światowej. Przeciwnie, ludzie szli do jej grobu szukać pomocy i ratunku nawet z narażeniem własnego życia. Mieszkanka Śniatynia wspomina: Ludzie ginęli tak od Rosjan, jak i od Niemców. Przez Rosjan byli mordowani na miejscu lub wywożeni na Syberię. Teren był bardzo niespokojny. Przez cały czas, co znam z opowiadania najbliższych, na grób “mateczki” wszyscy chodzili prosząc o pomoc”.

W okresie powojennym zaistniał nowy układ granic. Tereny Galicji wschodniej zajął Związek Radziecki. Zamieszkująca ją ludność polska, zmuszona terrorem nowej władzy masowo wyjeżdżała na zachód Polski wraz z duchowieństwem katolickim. Kościoły i cerkwie niszczono, zamieniano na magazyny, spichlerze, muzea, kluby. W takich realiach trwającego blisko 50 lat reżimu komunistycznego żyli mieszkańcy Śniatynia i okolic. Dzisiaj zadziwia nas, że w tak trudnej sytuacji, gdzie za każdy przejaw publicznie wyznawanej wiary katolickiej groziły prześladowania – kult Siostry Marty nieustannie trwał. Pomimo grożących konsekwencji, ludzie przychodzili do jej grobu.

Kiedy w 1945 roku kościół w Śniatynie zamieniono na kuźnię, a do najbliższego kościoła w Czerniowcach było 35 km, grób Siostry Marty nabrał jeszcze większego znaczenia. Stał się nie tylko ośrodkiem kultu, ale też zastępował kościół. Czytamy o tym w świadectwach ludzi:

Kościoły były zamknięte, więc myśmy chodzili na grób siostry Marty na cmentarz”. “Ludziom zabraniano uczęszczać do kościoła, do cerkwi, więc ludzie chodzili na grób Sługi Bożej”.

Kult przyciągał do grobu także osoby wyznania prawosławnego. W okolicach Śniatyna stanowili oni przeważająca większość. Zachęceni sławą świętości Siostry Marty, oni również polecali jej swoje prośby. Uzyskując łaski, stawali się gorliwymi jej czcicielami. Kobieta wyznania prawosławnego zaświadcza: “Gdy przekonałam się, że ona naprawdę pomaga, nie tylko sama przychodziłam do jej grobu, ale przyprowadzałam całą rodzinę.”

Wielu nie znało szczegółów życia siostry Marty, ale jedni drugim wpajali bardzo mocne przekonanie, że “siostra Marta pomaga”.

Należy także podkreślić pewien niezwykle ważny aspekt utrzymującego się kultu Siostry Marty. Przy jej grobie gromadzili się zawsze ludzie różnych narodowości i wyznań. Można nawet stwierdzić, ze to miejsce ich jednoczyło. Tutaj nigdy nie było waśni i sporów. Tutaj zawsze odczuwało się jedność przed Bogiem, co podkreślają świadkowie wyznania katolickiego, greckokatolickiego i prawosławnego.

Okres trwającego reżimu komunistycznego utrudniał przekazywanie informacji o trwającym kulcie Siostry Marty. Prawie niemożliwym było przekraczanie granicy polsko-radzieckiej, a także nawiązywanie jakiegokolwiek kontaktu ze Śniatynem. Utworzenie niepodległego państwa ukraińskiego otworzyło nowe horyzonty. Po otrzymaniu zezwolenia na przekroczenie granicy polsko ukraińskiej, 27 kwietnia 1990 roku wyjechała do Śniatyna delegacja, której celem było stwierdzenie stanu kultu, trwającego przy grobie Siostry Marty. W pozostawionym protokole z tej misji, członkowie komisji (dwaj Księża Misjonarze i dwie Siostry Miłosierdzia) potwierdzają żywotność kultu, między innymi w słowach: “Przy grobie modlą się ludzie różnych wyznań, składając na nim kwiaty, świece oraz ozdobne wyszywane ”rusznyki”.

Grób siostry Marty jest do dziś jedynym miejscem w Śniatynie, gdzie wszystkie wyznania i narodowości spotykają się na jednoczącej modlitwie, gdzie nie ma znaczenia, kto jest prawosławnym, grekokatolikiem, czy rzymskim katolikiem. Życie Siostry Marty, podobnie jak teraz jej kult, mają niewątpliwie charakter ekumeniczny.

Ten nieustający kult przy jej grobie wpłynął na rozpoczęcie procesu kanonizacyjnego w czerwcu 1997 roku. Uroczystość Beatyfikacji siostry Marty Wieckiej w dniu 24 maja 2008 roku we Lwowie zwieńczy istotny etap tego procesu. Na życzenie Ojca św. Benedykta XVI uroczystości tej będzie przewodniczył jako jego delegat sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, ksiądz kardynał Tarcisio Bertone.

Znaczenie beatyfikacyji sługi bożej siostry marty wieckiej

Krótkie życie tej prostej siostry niesie z sobą, bardzo aktualne w dzisiejszym Kościele i świecie przesłania, które mogą być dla wielu światłem i umocnieniem na drodze ku wieczności. W zeznaniach współczesnych mieszkańców Śniatyna często powtarza się stwierdzenie, że przy grobie siostry Marty nie ma kłótni i sporów, tam wszyscy czują się dziećmi jednego Boga. Potrzeba więc, by ten ekumenizm i pełna miłości postawa Sługi Bożej ukazane zostały całemu ludowi Bożemu.

Jest to tym bardziej ważne, że społeczeństwo ukraińskie, a zwłaszcza ludzie młodzi, wychowani w światopoglądzie materialistycznym, w głębi duszy tęsknią za wartościami transcendentnymi. Nie mając często odpowiednich wzorców, łatwo jednak dają się wciągać do różnego rodzaju sekt, których liczba na terenie Ukrainy niepokojąco rośnie.

Komunizm zniszczył także pragnienie i umiejętność poświęcenia się dla innych. Miłości bliźniego nie głoszono tu na co dzień; ludzi wychowywano na żołnierzy do walki. Stąd przykład siostry Marty, która nie tylko służyła człowiekowi, ale potrafiła oddać własne życie dla ratowania ojca rodziny, wydaje się niezwykle aktualny i ważny.

Zmaterializowany świat zapatrzony w dobra doczesne, zdaje się zapominać o ostatecznym celu człowieka, życiu wiecznym. Wielu ludzi odsuwa na później myśl o śmierci. Siostra Marta przeciwnie, wciąż żyła perspektywą wieczności. Swe codzienne obowiązki, cierpienia i ofiary podejmowała z myślą o niej. Potrafiła się wyrzec każdego dobra materialnego, byle innym pomóc, lub sprawić radość. Często mówiła o śmierci i bardzo pragnęła jak najszybciej połączyć się Jezusem, swym Boskim Oblubieńcem.

W ostatnich kilkudziesięciu latach obserwuje się odchodzenie od ofiarnej troski o człowieka chorego, na rzecz działań dydaktycznych i wychowawczych. Proces ten nie ominął też zgromadzeń zakonnych, w których spadła liczba sióstr pracujących w szpitalach, a nawet te, które pozostały przy chorych, nie zawsze wypełniają swą misję we właściwy sposób. Przykład siostry Marty, która całe swe życie spędziła służąc chorym w różnych szpitalach, może przyczynić się do zahamowania tego niepokojącego zjawiska i skierowania większej uwagi na ten rodzaj działalności.

Istnieje dużo instytucji i stowarzyszeń, których członkowie niosą pomoc człowiekowi choremu, ubogiemu, niepełnosprawnemu lub w podeszłym wieku. Wielu z nich niestety zapomina, że człowiek to nie tylko ciało i jego potrzeby materialne, ale także nieśmiertelna dusza, która wymaga nie mniejszej troski. I właśnie postać siostry Marty może stać się dla nich inspiracją do zwrócenia większej uwagi na potrzeby duchowe człowieka. Pielęgnując chore ciała równocześnie zaradzała potrzebom duszy. Na jej oddziale żaden chory nie umarł bez pojednania z Bogiem.

Mimo, że po wstąpieniu do Zgromadzenia nigdy potem w domu rodzinnym już nie była, to jednak miłość, którą miała do rodziców i rodzeństwa oraz wdzięczność i szacunek, którymi ich darzyła, mogą posłużyć jako wzór i zachęta do realizacji czwartego przykazania. Zachowana korespondencja świadczy, jak bardzo troszczyła się o to, by rodzice mieli zapewnioną spokojną starość w rodzinnym domu, przy boku tych, którym poświęcili całe swe życie. Wielodzietna, kochająca się rodzina Wieckich, to we współczesnym świecie swoisty głos protestu przeciwko cywilizacji śmierci, której strasznym narzędziem stały się eutanazja i aborcja.

Ewangeliczny radykalizm, którym żyła na co dzień, a zwłaszcza umiejętność łączenia modlitwy z działaniem apostolskim, mogą służyć za przykład dla każdej osoby powołanej.

Siostra Marta zdobywała świętość dzień po dniu, wypełniając wiernie swe codzienne obowiązki, zdając się we wszystkim na wolę Boga i czyniąc wszystko z miłości do Jezusa. Przy tym zawsze serdeczna i pogodna zostawiła model życia autentycznie chrześcijańskiego, na którym może wzorować się każdy, kto pragnie wygrać swe ziemskie życie dla wieczności.

X Marian Kardynał Jaworski

Arcybiskup Metropolita Lwowski

obrządku łacińskiego

[“Wołanie z Wołynia” nr 3 (82) z maja-czerwca 2008 r., s. 11-20.]

 

Siostra Marta Wiecka (1/2) (UA)

СЕСТРА МАРТА ВЄЦКА АПОСТОЛКА МИЛОСЕРДНОЇ ЛЮБОВІ

Пастирське Послання перед беатифікацією Сестри Марти Вецкої

Частина 1

Незабаром Церква в Україні і спільнота Сестер Милосердя св. Вікентія де Поля будуть переживати велику радість, коли 24 травня 2008 року у Львові в Україні відбудеться урочистість беатифікації Слугині Божої Сестри Марти Вецкої. Це радість не тільки для Згромадження, а й для всієї Церкви, а особливо тих її членів, чиї життєві дороги у різний спосіб поєдналися зі служінням не лише шариток, а й всієї повноти вінкентійської родини.

Свята людина – це Божий дар для Церкви і світу. Через беатифікацію Сестри Марти Господь хоче вказати нам новий взірець поведінки. Від цієї миті стане вона ще більшою заступницею на небі в різних наших життєвих потребах і клопотах.

Плідне життя вимірюється не кількістю прожитих літ, а вчиненим добром. Слугиня Божа Сестра Марта Вецка прожила неповних 30 років, з яких 18 була в родинному середовищі, а 12 у Згромадженні Сестер Милосердя св. Вікентія де Поля (шариток). Її життя припало на час зламу ХІХ і ХХ століть та важкий період розбору Польщі.

Марта Вєцка народилася 12 січня 1874 року в Новому Вєцу. Те невелике село в Приморї тоді знаходилося під пруською займанщиною. Марта була третьою з черги дочкою Марцелія Вєцкого і Павліни з дому Камровської. Шостого дня після народження, 18 січня того року, о. вікарій Юзеф Лярісх уділив їй таїнства хрещення в філіальному костелі у Щодрові (нині це парафіяльний храм). Під час хрещення отримала імена: Марта Анна. Хресними батьками були дідусь і бабуся – Францішек і Барбара Камровські.

Родинний дім Марти відзначався відкритістю і гостинністю. У такому середовищі можна було черпати як з джерела віри, так і з патріотизму. Щоденно практикувалась спільна вечірня молитва, до якої залучали також прислугу та всіх присутніх під час молитви. Марті, не зважаючи на те, що вона була третьої з черги дочкою, довіряли опікуватися молодшими в сім’ї. Цей обов’язок особливо виконувала, маючи п'ятнадцять років, коли важко захворіла її мати. Старша сестра Барбара тоді керувала господаркою, а їй випав обов’язок піклуватися сімєю. Очевидно, що це був нелегкий обов’язок, адже наймолодшому з братів ще не виповнився рочок, а решта були віком: три, чотири, сім і девять літ. Марта не відразу здобула довір’я батьків, а завдяки своїй опіці та доброті, про що пізніше згадував її молодший брат Ян: «Брати і сестри назвало її другою мамою».

До народної школи Марта Вєцка пішла на сьомому році життя. У школі навчання відбувалося німецькою мовою. Спочатку Марта мала з тим великі труднощі, бо вдома вживали польську мову. Також у костелі, не зважаючи на утиски загарбників, служили літургію і виголошували слово Боже рідною мовою. Марта була змушена, з одного боку, підкоритися загальному шкільному обов’язку, а, з другого боку, не втратити того, чого навчилася у батьківському домі. У школі Марта позитивно впливала на своїх подруг не тільки словом, а насамперед всією поведінкою. У спогадах її племінниці Люції Куппер читаємо: «…коли зі мною ходила до народної школи в селі (…), то була доброю і зразковою ученицею, яку любили спів подруги. Відзначалася особливою послужливістю щодо інших». Саме ця риса у поєднанні з її стилем життя та веселою вдачею привертала до неї багато друзів. Нічого дивно в тому, що, будучи при цьому дуже релігійною, вона мала також вплив на їхнє релігійне життя. Це особливо проявилося під час підготовки до першої сповіді і св. Причастя, яке прийняла 3 жовтня 1886 року.

Готуватися до цих таїнств вона почала, маючи 11 років. З цією метою Марта два рази в тиждень відвідувала розташований на відстані 11 кілометрів парафіяльний костел у Скаршевах. Шлях долала пішки. Під час днів катехизації вставала рано, щоби перед заняттями з релігії встигнути о сьомій годині на Службу Божу. Заохотила до цього також своїх подруг. По дорозі до костелу порушувала з ними релігійні теми. Відзначалася винятковим духом молитви. Отець Мар’ян Домбровський, підготовляючи Марту до таїнства сповіді, прищепив їй глибокий культ св. Йоана з Непомук. Завдячуючи її старанням, було відновлено фігуру цього святого, що знаходилася на горищі її дядька Діонізія Вєцкого, та встановлено поблизу родинного дому, з другого боку вулиці перед їхнім будинком. Далі влаштовано урочисте освячення цієї статуї. Це довершив сам настоятель отець Отто Рейске в присутності численних парафіян. Відтоді св. Йоан з Непомук став для Марти особливим покровителем і опікуном. Невеликий садок, де була його фігура, став для неї улюбленим місцем молитви. Там знаходила необхідну для молитви тишу, якої бракувало вдома серед молодших братів і сестер.

Від чотирнадцяти літ після закінчення загальної школи Марта ще більше зайнялася допомагати батькам. Мати все частіше хворіла і була змушена свої численні обов’язки господині дому довіряти старшим дочкам. Найстарша з них – Францишка продовжувала навчання і перебувала в інтернаті Сестер Єлизаветик у Косьцєжині. Тому більшість обов’язків випало на Марту та її старшу сестру Барбару. Однак це не перешкодило їй ревно молитися і відвідувати костел. У збережених спогадах про життя Марти Вєцкої підкреслюється, що вона довго і часто молилася перед фігурою св. Йоана з Непомук, не зважаючи на стан погоди, щоденно вдома молилася на розарії та брала участь в богослужіннях і літургіях не тільки в неділю, а й протягом тижня, і то обов’язково з прийняттям св. Причастя.

Коли священика-катехита, який раніше був її духівником, церковна влада перевела до Хелмна, призначивши його капеланом Сестер Милосердя, Марта не припинила з ним зв’язків. Відтоді наставництво здійснювалося шляхом кореспонденції. У шістнадцять років Марта побажала відповісти Богу на Його поклик і вступити до Згромадження. В листі до отця Домбровського попросила, щоби він як капелан Сестер Милосердя полегшив у прийнятті її до тих сестер. Не дочекавшись відповіді, сама написала прохання до сестер в Хелмні. Отримала відповідь із запрошенням на свята Різдва Господнього. Сестра Візитаторка хотіла таким чином познайомитися з кандидаткою і переконатися, чи вона спроможна під час свят пожертвувати з перебування серед найближчих. Марта прийняла запрошення з великою радістю і за згодою батьків пережила Свята Господнього Народження року 1890 в гроні сестер. Повернувшись до рідного дому, з болем на серці сказала: «…що охоче би там залишилася, але через молодий вік змушена зачекати, оскільки Сестра Візитаторка пообіцяла прийняти її аж через два роки».

За кілька місяців перед вступом до Згромадження Марта дізналася, що її подруга Моніка Ґданєц теж прагне ступити на цей життєвий шлях. Від її імені написала до сестри візитаторки в Хелмні, попросивши, щоби також прийняли Моніку. На жаль, через накинуті займанцями обмеження щодо числа прийому до постуляту, візитаторка с. Марія Бальбіна Ганке направила Моніку Ґданець до постуляту Сестер Милосердя Краківської Провінції. Побачивши смуток подруги і побоюючись втрати її покликання, Марта також написала лист до сестри візитаторки Кароліни Джугель у Кракові. У своєму листі попросила прийняти її разом із подругою до Згромадження. Відповідь була позитивна. Обох прийняли. Змушена була відмовитися від Хелмна, що було близько до родинної місцевості, й вибрала далекий Краків, щоби допомогти своїй подрузі в здійсненні особливого покликання до служіння Господнього.

У квітні 1892 року приїхали до Провінційного Дому Сестер Милосердя у Кракові. Їх відразу прийняли до постуляту, що тривав для них всього чотири місяці. Визнані за достойних кандидаток, дванадцятого серпня того ж року вони отримали одяг семінаристок, і розпочалася їхня формація в семінарії, тобто новіціяті. Дев’ять місяців інтенсивного входження в дух Згромадження, і життя сестер було увінчане облечинами в повне вбрання Сестер Милосердя та скеруванням їх до служіння убогим. Сестру Марту Вєцку направили до крайової лікарні у Львові. Вона прибули туди 26 квітня 1893 року, і через два дні почала працювати у крайовому шпиталі, відомому як «піяри», що знаходився в будівлях колишнього монастиря Чину піярів. Тоді це була найбільша лікарня, яку провадили сестри краківської провінції. Лікарня могла прийняти понад тисячу хворих, серед яких працювало п’ятдесят Сестер Милосердя. Сестра Марта переймала медсестринський фах від старших, досвідчених сестер. Здобувала також потрібні уміння, асистуючи під час операцій і медичних оглядів. Львівська лікарня стала для неї прекрасною школою. Це потрібно було для так званого освоєння професії, адже в той час ще не вистачало медичних шкіл. Сестра Марта хотіла бути не тільки доброю і корисною медсестрою, а й прагнула впливати теж духовно. Здобувала вміння не лише обслуговувати хворих, а й наближувати їх до Бога через добру сповідь, святе Причастя і таїнство хворих. Цій формі апостольства була вірна до кінця життя. Сестра Марта вміла легко налагоджувати контакти з хворими. Була для них поблажливою і тактовною, дуже опікувалася, тому хворі без огляду на віросповідання і національність називали її своєї справжньою добродійкою.

Дня 15 листопада 1894 року сестра Марта розпочинає працю в Загальній лікарні у Підгайцях (місцевість на південному сході від Львова на терені сучасної України). Це було невелике повітове містечко чисельністю майже шість тисяч жителів. Переважну більшість, аж чотири тисячі, складали євреї. Решту – католики римського і греко-католицького обрядів. Сестри Милосердя почали працювати в тій лікарні за три роки до її приїзду. На час приходу до праці сестри Марти в лікарні було шістдесят місць для хворих. Пізніша розбудова, вже за часів перебування сестри Марти, додала наступних двадцять пять місць і каплицю для хворих. Незважаючи на розбудову, лікарня і так була затісною, бо число хворих звикло доходило до ста сорока, а лікарня була розрахована тільки для вісімдесяти п’яти хворих. Сестра Марта мала в Підгайцях імя Сюзанна, бо коли прийшла до нової спільноти, то зустріла там сестру з таким імям, як її. В таких ситуаціях у згромадженні існував звичай: аби уникнути непорозуміння, одна з сестер змінювала імя на інше. На цьому місці готувалася також до обітниць, які склала 15 серпня 1897 року. Склавши їх, написала родичам: «Щодо мене, то я не стані описати мого щастя. Охоче хотіла би про це вам, мої найдорожчі, передати це кількома словами: хто може зрозуміти це щастя, яке більше за усе на землі, аби єднатися з Возлюбленим? Тих кілька благих слів про мене вистачить: Милий є моїм, а я вся Його. Аби я тільки якнайшвидше могла зєднатися з Ним у небі».

Постановою ради від дня 19 жовтня 1899 року сестра Марта Вєцка була переведена з Підгайців до лікарні в Бохні (місцевості, яка розташована поблизу Кракова). Там було п’ятдесят п’ять місць для хворих і лишень п’ять сестер. Сестри працювали в канцелярії, на складі і біля хворl

Siostra Marta Wiecka (2/2) (UA)

Частина ІІ

4 липня 1902 року Сестра Марта прибула до Снятина (місцевості на східних рубежах Галичини, неподалік Чернівців в Україні), щоби там теж працювати серед хворих. Мала за плечима кількалітній досвід. Швидко сприйняли її як фахову, жертовну медсестру, на яку з довірою могли покластися лікарі. Сестра Марта знову потрапила до спільноти, де мала тезку – сестру Марту Бінку. Тому взяла собі імя Марта Марія, подвійне імя, бо в тій же спільноті бала також сестра Марія Адамчак. Вибране ім’я Марія стало віддзеркаленням її глибокого зв’язку з Христом, відданості передусім тому, що внутрішнє, Боже. Це прибране ім’я було теж виразом її глибокого зв’язку з Марією. Вона постійно пам’ятала про чудотворне оздоровлення за допомогою Матері Божої, яке мала у двохрічному віці. Протягом всього життя мала набожність до Пресвятої Діви Марії. Сестра Марта стверджувала, що Марія завжди відповідала на її прохання і була їй підтримкою в журбі.

У щоденній службі ставали наочними її особливі дари: пророцтво майбутнього, проникнення і читання в людських душах, надзвичайні випадки, наприклад, відновлення розбитої шибки на операційному столі, а насамперед дар дійового апостольства. Воно виявлялося зокрема в умінні підготувати до сповіді. Це служіння проявляла як серед хворих, так і тих, хто приходив до неї за порадою отця настоятеля в Підгайцях і в Снятині. Правдоподібно, це вміння Слугині Божої було пов’язане із даром проникнення і читання в людських душах. Сестра Марта мала теж особливий надприродний дар ефективного переконання євреїв про правдивість християнського вчення, про потребу прийняття святого хрещення і переміни життя, згідно з наукою на підставі Євангелії. Могло здаватися, що апостольська праця сестри Марти серед євреїв викличе до неї ненависть, помсту. Натомість було інакше, зокрема у Снятині. Єврейський рабин хоча і неохоче та з великим застереженням сприйняв допомогу сестри Марти, яка за відсутності лікаря склала і закріпила йому зламану ногу. Під час лікування спостерігав за її поведінкою, жертовною працею серед хворих, сумлінністю у виконанні своїх обов’язків, а після виходу з лікарні назвав її «Святою Сестрою зі Снятина».

Сестра Марта дуже любила своє покликання, і завжди з неї випромінювала радість і задоволення від виконаного серед хворих служіння. Усміхнена, повна терпеливості і незвичайної доброти вона несла полегшення не тільки страждаючого тілу, але й клопоталася про здоровий дух довірених її хворих. Вміла знайти час, щоби їх катехизувати, підготовляти до святих таїнств і надавали величезного значення спільної з ними молитви. Бувало, що до лікарняної каплиці приходило до сорока хворих, аби разом з нею брати участь у Хресній Дорозі. Володіла також незвичайним даром поєднання душ з Богом, в її відділенні ніхто не помирав без таїнства поєднання.

Навесні 1904 року у лікарні перебувала жінка, хвора на плямистий тиф. У травні після одужання повернулася додому. Після того, як вона пішла з лікарні замкнули ізолятор і очікували на команду, яка мала провести дезінфекцію. Тим часом через кілька днів з’явилися працівники з дезінфектором і попросили, щоби усі речі з ізолятора, що підлягали дезінфекції, винести поза межі лікарняних приміщень. Це мав здійснити найнятий до лікарні наглядач. Оскільки це був чоловік, який мав на утриманні зі своєї праці дружину і дитину, то сестра Марта виконала замість нього цю функцію, щоби він випадково не захворів. Вже наступного дня відчула ослаблення і температуру. Не зважаючи на лікарську допомогу і заступницькі молитви, після нетривалої хвороби відійшла до Бога, який нагородив її понад усе і якому все пожертвувала.

Її поховали на снятинському цвинтарі, поблизу каплички шанованого нею св. Йоана з Непомук.

Смерть сестри Марти вважається героїчною пожертвою з любові до ближнього. Вірні приходили до її могили, щоби надалі довіритися її опіці, щоби просити про допомогу і заступництво в Бога у різних своїх потребах, подібно до того, як вони це чинили за її життя. Вірили, що вона втішається небесною радістю і»буде зараджувати їхнім недолі, усіляким хворобам і бідам». З часом зявилися перші підтвердження про отримані через її заступництво ласки. Тоді в Провінційному Архіві Сестер Милосердя у Кракові зявився опис 270 ласк, отриманих через її заступництво.

Політичні події в Східній Галичині у першій половині ХХ століття були несприятливими для пам’яті про героїчне життя сестри Марти Вєцкої. У 1920 році довелося ліквідувати діяльність Сестер Милосердя у Снятині. Тогочасні трагічні події почасти відсунули інші справи подалі, однак не спроможні були стерти в пам’яті снятинян вартості життя і героїчної смерті сестри Марти.

Отець Каєтан Амарович так тоді писав:

«Від року 1923 до 1945 я був настоятелем парафії вірмено-католицького обряду в Снятині. Тоді зауважив, що вірні Снятина з великим пієтизмом розповідають про Сестру Марту Вєцку, Її могила добре доглянута, оздоблена квітами. Часто можна було зауважити на Її могилі групки людей, котрі молился, це були особи, які довірялися Її заступництву чи дякували за ласки, одержані через Її заступництво. Її могила постійно не лише прикрашена квітами, а й освітлена. Я сам вже тривалий час маю до Неї особливу набожність».

Не зміг перервати існуючий культ на могилі Сестри Марти також час другої світової війни. Навпаки, люди йшли до її могили шукати допомоги і порятунку, навіть наражаючись на небезпеку власного життя. Жителька Снятина згадує: «Люди гинули як від рук росіян, так і німців. Росіяни вбивали на місці або вивозили до Сибіру. Терен був дуже неспокійний. Постійно, що знаю з розповідей моїх найближчих, на гріб «матечки» усі ходили просити про допомогу».

У міжвоєнний період були встановлені нові кордони. Терени Східної Галичини зайняв Радянський Союз. Польське населення, яке там жило, внаслідок терору нової влади масово виїздило на захід Польщі разом із католицьким духовенством. Костели і церкви руйнують, перетворюють на склади, музеї, клуби. В таких умовах комуністичного режиму, що тривали майже 50 років, жили мешканці Снятина і околиць. Нині дивуємося, як у такій важкій ситуації, коли за кожне публічне виявлення католицької віри загрожували переслідування, культ Сестри Марти безперервно тривав. Не зважаючи на загрозливі наслідки, люди приходили до її могили.

Коли у 1945 році костел у Снятині перетворили на кузню, а до найближчого костелу в Чернівцях було 35 км, могила Сестри Марти набрала ще більшого значення. Вона стала не тільки осередком культу, але й замінювала храм. Читаємо про це у свідченнях людей:

«Костели були закриті, тому ми ходили на гріб сестри Марти, на цвинтар».

«Людям заборонялось ходити до костелу, до церкви, тому люди ходили на могилу Слугині Божої».

Культ привертав до могили також осіб православних. В околицях Снятина їх переважна більшість. Захоплені славою святості Сестри Марти, вони теж довіряли їй свої прохання. Отримуючи ласки, ставали ревними її шанувальниками. Православна жінка засвідчила: «Коли я переконалася, що вона справді допомагає, то не лише сама приходила до її могили, а й приводила всю родину».

Багато-хто не знав подробиць життя сестри Марти, проте одні другим прищепили дуже міцне переконання, що «сестра Марта допомагає».

Потрібно підкреслити певний незвичайно важливий аспект триваючого культу Сестри Марти. Біля її могили зажди збиралися люди різних національностей і віровизнань. Навіть можна ствердити, що це місце їх єднало. Тут ніколи не було розбрату і суперечок. Тут завжди відчувалася єдність перед Богом, що підкреслюють свідки: римо-католики, греко-католики і православні.

Період тривалого комуністичного режиму перешкоджав розповсюдженню інформації про триваючий культ Сестри Марти. Практично неможливим був перетин польсько-радянського кордону, а також встановлення будь-якого зв’язку зі Снятином. Утворення незалежної української держави відкрило нові горизонти. Після отримання дозволу на перетин польсько-українського кордону 27 квітня 1990 року виїхала до Снятина делегація, яка мала на меті встановити стан культу, що триває на могилі Сестри Марти. У залишеному тією місією протоколі члени комісії (два Отці Місіонери і дві Сестри Милосердя) підтвердили життєвість культу, зокрема в словах: «Біля могили моляться люди різних віросповідувань, приносячи сюди квіти, свічки та оздоблені вишивкою «рушники».

Могила сестри Марти донині є єдиним місцем у Снятині, де представники різних віросповідувань і національностей зустрічаються на спільній молитві, де не має значення, хто є православним, греко-католиком чи римо-католиком. Життя Сестри Марти, подібно як нині її культ, мають безперечно екуменічний характер.

Цей неустанний культ на її могилі вплинув на початок канонізаційного процесу в червні 1997 року. Урочистість Беатифікації сестри Марти Вецкої в день 24 травня 2008 року у Львові увінчає істотний етап цього процесу. За рішенням Святішого Отця Бенедикта XVI цю урочистість очолить як делегат Апостольської Столиці кардинал Тарцісіо Бертоне.

 

Значення беатифікації Слугині Божої сестри Марти Вєцкої

Коротке життя цієї простої сестри несе з собою дуже актуальне в сучасній Церкві та світі послання, яке може бути для багатьох світлом і зміцненням на шляху до вічності. У свідченнях сучасних жителів Снятина часто повторюється ствердження, що біля могили сестри Марти нема сварок і суперечок, там усі відчувають себе дітьми одного Бога. Потрібно, щоби такий екуменізм і повна любові постава Слугині Божої була представлена всьому Божому людові.

Це тим більше важливо, що українське суспільство, а особливо виховані в дусі матеріалізму молодші люди у глибині душі тужать за трансцендентними поглядами. Часто не маючи відповідних зразків, вони часом дають себе легко заманити до усіляких сект, кількість яких в Україні тривожно зростає.

Комунізм знищив також прагнення і вміння посвяти себе для інших. Любов до ближнього не проголошувалося тут на кожен день; людей виховувалось на солдатів до бою. Тому приклад сестри Марти, яка не лише служила людям, а й спромоглася віддати власне життя задля врятування батька сімї, здається дуже актуальним і важливим.

Зматеріалізований світ, звернений до тимчасових статків, часто забуває про кінцеву мету людини, вічне життя. Багато людей відкладають на пізніше думку про смерть. Сестра Марта навпаки, завжди жила перспективою вічності. Свої щоденні обов’язки, страждання і пожертви чинила з думкою про неї. Змогла відмовитися від всякого матеріального добра заради допомоги іншим, принести їм радість. Часто мовила про смерть і дуже прагнула якнайшвидше поєднатися з Ісусом, своїм Небесним Обранцем.

Протягом останніх кількадесяти літ спостерігається відхід від жертовної турботи про хвору людину на користь дидактичних і виховних справ. Цей процес не обминув також монаших згромаджень, де зменшилося число покликань сестер, які труk

Prawdziwy człowiek (PL)

PRAWDZIWY CZŁOWIEK

Prymas Tysiąclecia ks. kard. Stefan Wyszyński często powtarzał: “Nie wystarczy urodzić się człowiekiem – należy jeszcze nim być”. Ksiądz Władysław Bukowiński stał się wzorem do naśladowania właśnie dlatego, że swoje człowieczeństwo poprowadził w stronę świętości, żył, pokazując Boga ludziom zagubionym, strapionym. Wlewał w serca nadzieję tym, którzy nadziei już nie mieli. Kilka dni temu, przeglądając stronę internetową mojej uczelni, natrafiłam na fotografie z XII Forum Polonijnego. Oglądałam m.in. zdjęcia z uroczystości odsłonięcia przed budynkiem Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej popiersia ks. Władysława Bukowińskiego. Moja młodsza, niespełna jedenastoletnia siostra, stojąc z boku, przyglądała się z zainteresowaniem temu, co oglądałam. W końcu, nie mogąc powstrzymać swej ciekawości, zapytała, kim był ten człowiek i dlaczego inni postawili ku uczczeniu jego pamięci pomnik. Byłam zaskoczona i w pierwszej chwili trudno było mi odpowiedzieć cokolwiek na tak trudne pytanie. Bo jak można młodszej siostrze wytłumaczyć w kilku zdaniach, kim była tak zasłużona postać, jak ks. Bukowiński? Wydawało mi się to trudne, ale nie mogłam udać, że nie słyszę pytania...Urodzony 22 grudnia 1904 roku w Berdyczowie, ukończył Uniwersytet Jagielloński na kierunku prawo i teologia. Święcenia kapłańskie przyjął w 1931 roku. Sprawując funkcję proboszcza w Łucku, został aresztowany przez władze sowieckie. Już wtedy był “na celowniku” i stał się kimś niewygodnym dla ówczesnej władzy. W obozie pracy, w nieludzkich warunkach, przeżył aż 14 lat. Po wyjściu z obozu pracy został zesłany do Karagandy w Kazachstanie, gdzie prowadził pracę duszpasterską. Ksiądz Władysław Bukowiński był otuchą dla ludzi, którymi się opiekował w tak morderczych warunkach. Mając możliwość powrotu do Polski, wybrał posługę duszpasterską. Wiedział prawdziwie, czym jest posługa kapłana. Był jedynym księdzem w komunistycznej Karagandzie. Na wieść o tym, iż w tym regionie żyje kapłan, ludność z oddalonych zakątków Kazachstanu pokonywała męczącą podróż, by uczestniczyć we Mszy Świętej. Ksiądz Władysław chrzcił, udzielał ślubów, spowiadał. Duszpasterstwo ks. Bukowińskiego przynosiło owoce. Do spowiedzi przystępowali wierni niekorzystający z sakramentów od 20 lub 30 lat. Chrzest przyjmowali także ludzie dorośli. Służba kapłana wymagała od niego niezwykłej siły i samozaparcia. Na tak obszernym terenie nie było ani kościoła, ani małej kapliczki. Eucharystia sprawowana była w domach wiernych. Ksiądz Bukowiński, narażając własne życie, niósł Życie tam, gdzie Go nie było. Nauczanie religii dzieci i młodzieży było surowo zabronione. I to nie powstrzymało tego bohaterskiego kapłana do wykonywania i sprawowania swojej misji. Wyjeżdżał także w odległe okolice Aktiubińska, Semipałatyńska i Turkiestanu. Był to rodzaj wyprawy misyjnej. Trwała ona najczęściej kilka dni, a czasem zdarzało się, że nawet kilka miesięcy. Ksiądz Władysław Bukowiński narodził się do życia z Panem w 1974 roku. Pochowany został w Karagandzie. Pozostał wierny ideałom. Swoje życie uczynił służbą drugiemu człowiekowi i Panu Bogu. Dlaczego przed budynkiem mojej uczelni postawiono popiersie tego kapłana? Aby pokazać młodym ludziom, że bohaterstwo i służba drugiemu człowiekowi to nie przeżytek lub niemodny slogan. Postać ks. Bukowińskiego uczy, jak być prawdziwym człowiekiem. Człowiekiem, który poda dłoń, gdy jest ciężko, który nie zostawi drugiego w potrzebie. Mając możliwość poprawy swoich warunków życia, nie zrezygnował z nieludzkich warunków pracy, ale pozostał z najbardziej potrzebującymi. Moja młodsza siostra była poruszona tą opowieścią.

Aleksandra Florczak,

studentka II roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej WSKSiM

[“Nasz Dziennik” nr 131 (3148) z 6 czerwca 2008 r.]

[“Wołanie z Wołynia” nr 3 (82) z maja-czerwca 2008 r., s. 28-29.]

Pravdyva ljudyna (UA)

ПРАВДИВА ЛЮДИНА

Примас Тисячоліття о. кард. Стефан Вишинський часто повторював: «Замало народитися людиною – нею потрібно ще бути». Отець Владислав Буковинський став взірцем для наслідування власне тому, що свою людськість попровадив у бік святості, жив, показуючи Бога загубленим, зажуреним людям. Вливав у серця надію тим, котрі вже не мали надії. Кілька днів тому, переглядаючи інтернетну сторінку мого вищого навчального закладу, потрапила на фотографії ХІІ Полонійного Форуму. Переглядала, зокрема, фотографії з урочистості відкриття погруддя о. Владислава Буковинського перед будинком Вищої Школи Суспільної та Медіальної Культури. Моя молодша, майже одинадцятирічна сестра, стоячи з боку, із зацікавленням придивлялася до того, що я оглядала. Врешті не витримала, і запитала, ким була ця людина, і чому інші поставили для його вшанування пам’ятник. Я була здивована й спочатку важко мені було що-небудь відповісти на таке важке запитання. Бо як можна молодшій сестрі пояснити в кількох словах, ким була така заслужена постать, як о. В. Буковинський? Це мені здавалося важким, але не могла зробити вигляду, що не чую запитання... Народився 22 грудня 1904 року в Бердичеві, закінчив Яґеллонський університет, факультет права і теології. Ієрейські свячення прийняв у 1931 році. Виконуючи функції настоятеля в Луцьку, був заарештований радянською владою. Уже тоді перебував під особливим наглядом і став «кимось невигідним» для тодішньої влади. У таборі праці, у нелюдських умовах, прожив аж 14 років. Після виходу з табору праці був засланий до Караганди в Казахстані, де провадив душпастирську працю. Отець Владислав Буковинський був підтримкою для людей, котрими опікувався в таких нелюдських умовах. Маючи можливість повернутися до Польщі, обрав душпастирську послугу. Знав у дійсності чим є послуга священика. Був єдиним священиком у комуністичній Караганді. Довідавшись, що в тому регіоні живе священик, люди із віддалених закутків Казахстану відправлялися у важку подорож, щоб брати участь у Святій Месі. Отець Владислав хрестив, шлюбував, сповідав. Душпастирство о. Буковинського приносило плоди. Сповідалися вірні, котрі не приступали до таїнств протягом 20 чи 30 років. Хрещення приймали також дорослі особи. Послуга священика вимагала від нього надзвичайної сили та самовідречення. На такому обширному просторі не було ані костелу, ані малої каплички. Євхаристія відбувалася в будинках вірних. Отець Буковинський, піддачи загрозі власне життя, ніс Життя туди, де Його не було. Навчання дітей і молоді релігії було суворо заборонене. І це не стримало цього героїчного священика у виконанні своєї місії. Виїжджав також в околиці Актюбінська, Семипалатинська і Туркестану, які знаходилися на великій відстані одна від одної. Це були місійні подорожі. Тривали вони найчастіше кілька днів, а інколи траплялося, що навіть кілька місяців. Отець Владислав Буковинський народився для життя в Господі в 1974 році. Похований був у Караганді. Залишився вірний ідеалам. Своє життя присвятив служінню іншій людині та Господу Богу. Чому перед будівлею мого навчального закладу поставлено погруддя цього священика? Щоб показати молодим людям, що героїзм і служіння іншій людині – це не пережиток або модний вираз. Постать о. Владислава Буковинського вчить, як бути істинною людиною. Людиною, котра подає руку, коли важко, котра не залишить іншого в потребі. Маючи можливість покращення умов свого життя, не відмовився від нелюдських умов праці, а залишився з найбільш потребуючими. Моя молодша сестра була зворушена цією розповіддю.

Олександра Флорчак

Студентка ІІ курсу журналістики і громадської комунікації

[«Nasz Dziennik» («Наш щоденник», Варшава),

ч. 131 (3148) від 6 червня 2008 року]

З польської переклала

Ірина Андрощук

[“Волання з Волині ч. 3 (82) від травня-червня 2008 р., 28-29 стор.]

Aprowizatorka z Kijowa (PL)

APROWIZATORKA Z KIJOWA

Przesyłała Ks. Skalskiemu paczki do więzienia, aż sama została uwięziona

Na cmentarzu w Mszanie Dolnej, niedaleko grobu Ks. Infułata Teofila Skalskiego, jest pochowana Anna Matyjewicz-Maciejewicz, którą jeszcze pamiętają najstarsi parafianie. Pełniła przy Księdzu Infułacie funkcje sekretarki, była mu bardzo oddana. Znali się lata, połączyło ich wspólne cierpienie pod bolszewickim jarzmem.

Urodzona w 1879 r. na Podolu, jako córka Witolda i Julii Wiepiszewskiej. Gimnazjum ukończyła w 1897 r. w Żytomierzu, w Moskwie uczęszczała na kursy pedagogiczne 1897-1899, później w Petersburgu udzielała prywatnych lekcji. W 1904 r. przeniosła się wraz z matką i rodzeństwem do Żytomierza; prezeska Katolickiego Stowarzyszenia Kobiet Pracujących “Dźwignia” w Żytomierzu, bibliotekarka Towarzystwa Dobroczynności, nauczycielka. W czasie I wojny światowej pełniła funkcje sanitariuszki na froncie, potem w Kijowie. Podczas rewolucji 1917 r. kierowniczka 5-klasowej szkoły polskiej przy parafii św. Aleksandra w Kijowie; zwolniona przez bolszewików utrzymywała się z prywatnych lekcji oraz pracy w kościele. Po aresztowaniu Ks. T. Skalskiego, w l. 1926-1929 z wielkim poświęceniem dostarczała mu do wiezienia w Moskwie paczki żywnościowe. Aż na nią spadła sowiecka łapa. Aresztowana w 1929 r. w Kijowie, była sądzona wraz z 40-osobową “polską szpiegowską grupą” w Charkowie. Skazana za szpiegostwo na 3 lata wiezienia i deportacji, a potem 5 lat pozbawienia prawa powrotu na prawobrzeżną Ukrainę. Osadzona w obozie na Wyspie Popiej (Sołówki), a potem skierowana do pracy w centralnym więziennym szpitalu w Kandałakszy i wreszcie do Sawin-Oziero k. Murmańska. Stamtąd przewieziona do obozu w Kotłasie w obwodzie archangielskim. Po odbyciu kary, zwolniona w 1932 r., wróciła do Polski w ramach wymiany polsko-sowieckich więźniów. Pełniła funkcje kustosza w Muzeum Wołyńskim w Łucku, udzielała się w organizacjach społeczno-religijnych. Po wybuchu II wojny wyjechała do Cumania, a stamtąd Ks. Skalski wezwał ją do Mszany Dolnej, gdzie objęła funkcje sekretarki w urzędzie parafialnym. W ten sposób odpłacił się “Pani Ani”, jak ją wszyscy nazywali, za to co dla niego zrobiła w sowieckiej Rosji. W 1957 r., jeszcze za życia Księdza Prałata napisała “Pamiętnik”, który krążył w maszynopisie (62 str.). Zmarła w Mszanie Dolnej w 1969 roku.

 

 

 

 

Ks. Infułat Teofil Skalski

o Annie Matyjewicz-Maciejewicz

“Rejestrzyk nadsyłanych mi do więzienia rzeczy i produktów stale był pisany znanym mi pismem. Tą moją aprowizatorką z Kijowa była niejaka pani Anna Matyjewicz-Maciejewicz, przezacna i energiczna osoba, ostatnia prezeska Sodalicji Mariańskiej Pań w Kijowie; ona to tam za środki dostarczane przez parafian zakupywała, co jej się wydawało, że mi jest najniezbędniejszym i tym sposobem biedy ani pod względem pieniędzy, ani prowiantów, ani bielizny nie zaznawałem; pomału też sporo książek moich tą drogą znalazło się w mojej samotnej celi. Te paczki z rejestrem ręka pani Maciejewicz pisanych, dochodziły do mnie regularnie co dwa tygodnie. Raptem pewnego oczekiwanego dnia ich zabrakło i już więcej nie było. Zrozumiałem, że z opiekunką moją coś złego i niezwykłego stać się musiało. I rzeczywiście panią Maciejewicz zaaresztowano. Bolałem ogromnie nad jej losem, bo mi się wciąż zdawało, że to przez swą troskę o mnie wpadła właśnie w te kleszcze i nie myliłem się: w trzech czwartych powodem aresztowania tej szlachetnej, dobrej osoby było ratowanie mojego mienia przed konfiskatą i zbieranie wśród parafian środków na moją aprowizację: pamięć o mnie powinna była zaginąć w Kijowie i diecezji, a ja musiałem bardziej odczuwać surowość swej kary”.

[“Nasza Gmina Mszana Dolna” nr 3 (33) z kwietnia 2008 r., s. 11 (wydanie specjalne).]

[“Wołanie z Wołynia” nr 3 (82) z maja-czerwca 2008 r., s. 41-42.]

Postaczalnycja z Kyjeva (UA)

ПОСТАЧАЛЬНИЦЯ З КИЄВА

Посилала о. Скальському посилки до в’язниці, доки сама була ув’язнена

На цвинтарі в Мшані Дольній, недалеко могили О. Інфулата Теофіла Скальського, похована Анна Матиєвич-Мацєєвіч, котру ще пам’ятають найстаріші парафіяни. Виконувала при Отцеві Інфулатові обов’язки секретаря, була дуже йому відданою. Вони були знайомі віддавна, поєднало їх спільне страждання під більшовицьким ярмом.

Народилася в 1879 р. на Поділлі, як дочка Вітольда і Юлії Вєпішевської. Гімназію закінчила в 1897 р. в Житомирі, в Москві відвідувала педагогічні курси в 1897-1899 рр., пізніше в Петербурзі провадила приватні лекції. У 1904 р. переїхала, разом із матір’ю, братами й сестрами, до Житомира: голова Католицького Товариства Працюючих Жінок “Дзвіґня” в Житомирі, бібліотекарка Товариства Благодійності, вчителька. Під час першої світової війни була санітаркою на фронті, потім у Києві. Під час революції 1917 р. – керівник 5-ти класної польської школи при парафії св. Олександра в Києві; звільнена більшовиками, утримувалася з приватних лекцій, а також праці в костелі. Після арешту о. Т. Скальського в 1926-1929 рр. з великим посвяченням доставляла йому до в’язниці в Москві посилки з продуктами. Аж на неї впала совєтська лапа. Заарештована в 1929 р. в Києві, була осуджена разом із 40-особовою “польською шпигунською групою” в Харкові. Отримала за шпигунство вирок: три роки ув’язнення і депортацію, а потім п’ять років позбавлення права повернення на Правобережну Україну. Ув’язнена в таборі на острові Попей (Соловки), а потім скерована на роботу до центрального в’язничного шпиталю в Кандалакши і, нарешті, до Савін-Озеро біля Мурманська. Звідти привезена до табору в Котласі в Архангельській області. Після відбуття покарання, звільнена в 1932 р., повернулася до Польщі в рамках польсько-совєтського обміну в’язнів. Працювала наглядачем у Волинському музеї в Луцьку, брала участь у суспільно-релігійних організаціях. Після вибуху ІІ світової війни, виїхала до Цумані, а звідти о. Скальський покликав її до Мшани Дольної, де виконувала обов’язки секретаря в парафіяльному управлінні. Таким чином віддячив “Пані Ані”, як всі її називали, за те, що для нього зробила в совєтській Росії. У 1957 р., ще за життя отця прелата, написала “Щоденник”, який поширювався у машинописі (62 стор.). Померла у Мшаній Дольній у 1969 році.

О. інфулат Теофіл Скальський

про Анну Матиєвич-Мацєєвіч

Список надісланих мені до в’язниці речей і продуктів завжди був написаний відомим мені почерком. Цією моєю постачальницею з Києва була пані Анна Матиєвич-Мацєєвіч, дуже шляхетна і енергійна особа, остання голова Марійного Товариства Жінок в Києві; це там вона за кошти, які давали парафіяни, купувала все, що, на її думку, мені було найнеобхіднішим і таким чином не знав біди ані з огляду грошей, ані продовольства, ані білизни; потрохи також чимало моїх книжок цим же шляхом опинилося в моїй самітній камері. Посилки із списком, що були підписані рукою пані Мацєєвіч, доходили до мене регулярно, що два тижні. Раптом очікуваного дня їх не стало і вже більше не було. Я зрозумів, що з моєю опікункою щось мусило статися зле і надзвичайне. І дійсно, пані Мацєєвіч заарештували. Дуже вболівав за її долю, бо мені постійно здавалося, що це через своє піклування про мене потрапила, власне, в ті кліщі й не помилявся: три чверті причин арешту цієї шляхетної, доброї особи був рятунок мого майна від конфіскації і збирання серед парафіян коштів на моє постачання: пам’ять про мене повинна була загинути в Києві й в дієцезії, а я мусив більше відчувати суворість свого покарання”.

[“Nasza Gmina Mszana Dolna” nr 3 (33) z kwietnia 2008 r., s. 11 (wydanie specjalne).]

З польської переклала

Владислава Криницька

[“Волання з Волині” ч. 3 (82) від травня-червня 2008 р., 41-42 стор.]

 

Święta

Wtorek, V Tydzień Wielkiego Postu
Rok B, II
Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najśw. Maryi Panny

Sonda

Kiedy powinna być Msza Święta wieczorna w czasie wakacji?

Powinna być o godzinie 18:00

Powinna być o godzinie 19:00

Jest to dla mnie bez różnicy


Licznik

Liczba wyświetleń:
8785364

Statystyki

Zegar